Dla trzykrotnego mistrza Europy jest to największy sukces w dotychczasowych startach na szczeblu światowego czempionatu – i jednocześnie czwarte podium w pięciu tegorocznych występach.
– To największy sukces w mojej karierze – cieszył się Kajetanowicz. – Nigdy wcześniej nie wygrałem rundy mistrzostw świata. To fantastyczne uczucie! Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Musimy nadal tak ciężko pracować, żeby sukcesy się powtarzały. Było bardzo trudno. Rajdy są mało przewidywalne, a zwłaszcza takie jak ten.
Rywalizację na wymagających szutrowych trasach dodatkowo utrudniły sobotnie opady deszczu. Ale Kajetanowicz i Szczepaniak trzymali się z dala od kłopotów. Prowadzili przez całe zawody, wygrywając siedem z siedemnastu prób. Gdy rywale przebijali koła na nierównych odcinkach specjalnych – półżartem porównywanych przez kierowców do słynnych rajdów Dakar czy Safari – polska załoga stopniowo zwiększała przewagę. Kilkuminutowy zapas przydał się w samej końcówce zmagań: awaria półosi w ich Skodzie Fabii R5 na przedostatniej próbie przyniosła spore straty. Grupa pościgowa w WRC-2 była jednak zbyt daleko, by wykorzystać tę okazję.
– Rajd Turcji był niewdzięczny dla wielu załóg, z nami również się łatwo nie obchodził – podsumowywał Kajetanowicz. – Ostatnie dwa odcinki przejechaliśmy tylko z tylnym napędem. Bardzo się cieszę, że wypracowaliśmy znaczną przewagę przed ostatnim dniem. Wystarczyła!
Straty czasowe wynikające z problemów technicznych oznaczały jednak, że polski duet wypadł z pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Kajetanowicz nie zdobył zatem swojego pierwszego punktu w „generalce", ale dla niego najważniejsza jest rywalizacja w WRC-2. Dzięki wygranej zrównał się z prowadzącym dotychczas w mistrzostwach Nikołajem Griazinem, ale ma lepszy od Rosjanina bilans. Obaj wygrali po jednym rajdzie i raz byli drudzy, ale Kajetanowicz wywalczył także dwie trzecie lokaty, dzięki którym wyprzedza rywala, który w swoim dorobku ma ponadto trzy piąte miejsca. Do tego Griazin wystartował już w sześciu rajdach, a Kajetanowicz w pięciu – do końcowej punktacji liczy się sześć najlepszych wyników z siedmiu występów.