Robert Kubica wystartuje w wyścigu Le Mans

Formuła 1 rusza w ostatni weekend marca, a w kwietniu Robert Kubica rozpocznie rywalizację w Długodystansowych Mistrzostwach Świata.

Aktualizacja: 15.03.2017 08:57 Publikacja: 14.03.2017 18:40

Robert Kubica ma szansę powrotu do Formuły 1

Robert Kubica ma szansę powrotu do Formuły 1

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Sześć lat po wypadku, który na zawsze zmienił życie Roberta Kubicy i jego karierę sportową, Polak nie składa jeszcze broni. Przynajmniej jeśli chodzi o powrót za kierownicę samochodu Formuły 1. Mówi, że co prawda trzy lata temu nie czuł się gotowy i odmówił, gdy zaproponowano mu udział w jazdach testowych, ale teraz podjąłby wyzwanie. Wiadomo, że ze względu na ograniczoną ruchomość ręki nie byłby w stanie ścigać się na niektórych bardziej krętych i ciasnych torach, lecz występ w sesji testowej nie stanowiłby problemu – gdyby tylko znalazł się zespół, który udostępniłby mu samochód. Raczej starszej generacji, najpóźniej z sezonu 2015, bo testy aktualnych maszyn są obwarowane licznymi ograniczeniami.

Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa, który próbował już namówić Kubicę na ściganie się w niemieckiej serii DTM, podsyca nadzieje kibiców: – Jesteśmy w stałym kontakcie i powtarzam, że samochód będzie dla niego gotowy, jeśli tylko kiedyś będzie miał ochotę na test – deklaruje Austriak. – Teraz jeździ w wyścigach długodystansowych i musimy zobaczyć, jak będzie mu szło, jak będzie się czuł w kokpicie tamtego auta. Potem możemy krok po kroku badać kolejne szanse.

Tymczasem Kubica i Wolff mają swoje zadania przed sezonem 2017. Polak zadebiutuje w wyścigach długodystansowych i czeka go osiem sześciogodzinnych wyścigów plus występ w słynnym, całodobowym maratonie 24h Le Mans. Za kierownicą prototypu ekipy ByKolles będzie zmieniał się z dwoma zespołowymi kolegami. Szans na zwycięstwo nie ma, bo austriacki zespół rywalizuje właściwie sam ze sobą: w stawce są cztery znacznie mocniejsze prototypy fabrycznych zespołów Porsche i Toyoty, napędzane hybrydowymi silnikami. Reszta stawki to z kolei niższe klasy, ale Kubica też nie nastawia się na ściganie i wyniki. Dla niego to pierwszy sezon w tego typu wyścigach i być może przetarcie przed walką o rezultaty w kolejnym sezonie.

Z kolei Wolff broni w Formule 1 mistrzowskiego dubletu, ale z jego armii ubyli dwaj generałowie. Mistrz świata Nico Rosberg stwierdził, że ma dość presji, i zakończył karierę u szczytu chwały, a architekt technicznej doskonałości Mercedesa, Paddy Lowe, zmienił barwy na Williamsa. Nowym zespołowym partnerem Lewisa Hamiltona został Fin Valtteri Bottas, a techniczną stroną pokieruje James Allison, z doświadczeniem w Ferrari i Lotusie.

Jeszcze ważniejszy wpływ na zachwianie dominacją Mercedesa mogą mieć zupełnie nowe przepisy. Producenci silników dostali większą swobodę, a jednocześnie wprowadzono odgórne limity dotyczące masy, wymiarów czy materiałów różnych elementów jednostki napędowej. Założenie jest takie, by rywale mogli zmniejszyć straty do dyktującej tempo konstrukcji Mercedesa.

Z kolei zmiany w nadwoziu – poszerzenie samochodów, zwiększenie wydajności skrzydeł i podłogi, wreszcie szersze opony – z jednej strony mają przyspieszyć maszyny, a z drugiej być może także zachwiać ustalonym układem sił. Ten pierwszy cel został zrealizowany: podczas zakończonych w zeszłym tygodniu testów przed nowym sezonem czasy okrążeń na torze pod Barceloną były o parę dziesiątych sekundy gorsze od rekordu z 2008 roku, a zeszłoroczny czas pole position został poprawiony o trzy i pół sekundy. W maju, gdy zespoły wrócą tam na wyścig, powinno być jeszcze szybciej: warunki będą lepsze, a samochody zostaną poprawione w porównaniu z pierwszymi tegorocznymi wersjami.

Czy uda się natomiast obalić dominację Mercedesa? Nie jest to wykluczone, bo zimowa forma Ferrari wygląda nader obiecująco, a inny rywal, Red Bull, na pewno nie odsłonił wszystkich kart. Z kolei mistrzowie mieli drobne problemy z niezawodnością i nietęgie miny po zakończeniu testów. Równie dobrze mogli jednak skrywać prawdziwy potencjał, jak to już wielokrotnie się zdarzało w czasie zimowych przygotowań.

Prawdziwy obraz poznamy dopiero podczas inauguracji sezonu, w ostatni weekend marca w Melbourne.

Sześć lat po wypadku, który na zawsze zmienił życie Roberta Kubicy i jego karierę sportową, Polak nie składa jeszcze broni. Przynajmniej jeśli chodzi o powrót za kierownicę samochodu Formuły 1. Mówi, że co prawda trzy lata temu nie czuł się gotowy i odmówił, gdy zaproponowano mu udział w jazdach testowych, ale teraz podjąłby wyzwanie. Wiadomo, że ze względu na ograniczoną ruchomość ręki nie byłby w stanie ścigać się na niektórych bardziej krętych i ciasnych torach, lecz występ w sesji testowej nie stanowiłby problemu – gdyby tylko znalazł się zespół, który udostępniłby mu samochód. Raczej starszej generacji, najpóźniej z sezonu 2015, bo testy aktualnych maszyn są obwarowane licznymi ograniczeniami.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Przerwana seria Bartosza Zmarzlika. Grand Prix Chorwacji dla Jacka Holdera
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO