Drobne urazy tak zdziesiątkowały reprezentację, że z czternastu lekkoatletów, których organizatorzy wyróżnili na plakacie promującym imprezę, na starcie stanęło tylko czworo. Sportowo walkę o miejsce w drużynie przegrali weterani: Adam Kszczot (800 m) i Anita Włodarczyk (rzut młotem).
Polacy bronili tytułu bez kilkunastu asów, ale rywale także przywieźli do Chorzowa wybrakowane składy. Nietypowy termin – drużynowe mistrzostwa Europy zazwyczaj odbywają się późnym latem – oraz perspektywa igrzysk w Tokio sprawiły, że na galowo do rywalizacji przystąpili właściwie tylko Włosi, a statystycy analizujący tabele sezonu faworytów upatrywali w Niemcach.
Rywalizacja była zacięta, a o naszej wygranej przesądziła męska sztafeta 4x400 m. Polacy dobiegli do mety na trzecim miejscu i obronili przewagę nad Włochami. Brytyjczycy, którzy zajmowali po trzech zmianach drugie miejsce, co dawało im wirtualne prowadzenie, nie wytrzymali presji i zgubili pałeczkę.
Nasza drużyna miała młodą twarz. Swoje konkurencje wygrywały 21-letnia Pia Skrzyszowska (biegała na 100 m i 100 m przez płotki), 23-letnia Natalia Kaczmarek (400 m) i 24-letni Norbert Kobielski (skok wzwyż). Najlepsza w biegu na 3000 m z przeszkodami była Alicja Konieczek, która mieszka w Ameryce.
Rekordy życiowe biły na Stadionie Śląskim Skrzyszowska (100 m), Marlena Gola (200 m), Magdalena Żebrowska (skok w dal) i Adrianna Szóstak (trójskok), która pokonała dwukrotną mistrzynię Europy, Portugalkę Patricię Mamonę. Nie zawiedli doświadczeni faworyci: kobieca sztafeta 4x400 m, Kamila Lićwinko (skok wzwyż), Michał Haratyk (pchnięcie kulą) oraz Paweł Fajdek (rzut młotem).