Korespondencja ze Stambułu
Co ten medal oznacza dla pani i dla Ukrainy?
Czujemy się ambasadorami. Udzielamy wielu wywiadów i opowiadamy o tym, co dzieje się w naszym kraju. Każdego dnia docierają do nas przerażające wieści. Niedawno Rosjanie zaatakowali w Zaporożu cywilów, rakiety spadły na bloki mieszkalne, zginęło wielu ludzi. To są historie, które także chcemy przekazywać, choć jako sportowcy bronimy naszego kraju w nieco inny sposób - pokazując, że jesteśmy. Mam nadzieję, że tym złotym medalem dałam rodakom chociaż kilka minut radości. Jestem wdzięczna Turkom, że byli w stanie zorganizować taką imprezę w tak trudnym czasie.
Pani rodzina wciąż jest w Ukrainie?
Mój tata został w kraju, mama przeprowadziła się do Polski. Żyjemy w XXI wieku, więc jestem z ojcem oraz będącymi w Ukrainie przyjaciółmi w stałym kontakcie. Pomagają komunikatory i media społecznościowe.