Obie ścigają się z historią. Kaczmarek podczas mistrzostw Polski w Toruniu poprawiła własny rekord kraju, który niedawno zabrała Justynie Święty-Ersetic. 25-latka pierwszy raz zdobyła złoto halowych mistrzostw kraju. Druga była na mecie Anna Kiełbasińska (51.33), a trzecia - Święty-Ersetic (51.91). Rezultat Kaczmarek to w tym roku szósty czas na świecie i czwarty w Europie.
- Postawiliśmy z trenerem na szybkość. Stwierdziłam, że lepiej mi się biega, kiedy schodzę do krawężnika z przodu, co podczas startów w hali następuje wcześniej. Widać już tego efekty, bo dwukrotnie poprawiłam rekord Polski. Czuję się niesamowicie, biega mi się super i mam nadzieję, że to wszystko jest świetnym sprawdzianem oraz zwiastunem przed startami letnimi - mówi Kaczmarek.
Rekordzistka Polski mówi już o występach na stadionie, na halowe mistrzostwa Europy do Stambułu (2-5 marca) się nie wybiera. To kwestia troski o zdrowie. - Nie jest mi żal. Wierzę, że latem moja forma wybuchnie - wyjaśnia. Podobną decyzję podjęła Justyna Święty-Ersetic, ze startów w sezonie halowym w ogóle zrezygnowały Małgorzata Hołub-Kowalik oraz Iga Baumgart-Witan.
Skład polskiej sztafety 4x400 metrów na marcową imprezę to zagadka, liderką holenderskiej będzie zapewne Bol. Ona dziś biega na innej planecie. 22-latka podczas mistrzostw kraju w Apeldoorn poprawiła halowy rekord świata Jarmily Kratochvilovej z 1982 roku. - Kiedy przekroczyłam linię mety i usłyszałam wrzawę z trybun wiedziałam, że rekord jest mój. Zrobiłam dzięki wsparciu kibiców - mówi.