Medal 22-latki z Łęczycy to sensacja, bo mówimy o debiutantce, która pierwszy raz w życiu pojechała na seniorską imprezę. Poziom konkursu nie był wysoki, ale Różańska umiała pomóc szczęściu, bo dwukrotnie poprawiła rekord życiowy. Wynik z Monachium (72.12 m) dałby jej siódme miejsce na mistrzostwach świata i dziesiąte podczas ubiegłorocznych igrzysk w Tokio.
– Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana, bo mam wspaniałą trenerkę, ale nie spodziewałam się medalu. To wciąż do mnie nie dociera, co ja właściwie zrobiłam. Jestem w szoku, choć byłam w kole spokojna jak nigdy – mówi Różańska, która nie miała nawet minimum na imprezę w Monachium i wzięła w niej udział dzięki wysokiemu miejscu w kontynentalnym rankingu.
Czytaj więcej
Natalia Kaczmarek pędziła za Femke Bol przez czterysta metrów, Anna Kiełbasińska goniła rywalki dopiero na ostatniej prostej. Pierwsza zdobyła srebro, a druga - brąz. Sensacyjną wicemistrzynią Europy w rzucie młotem została Ewa Różańska.
Wicemistrzyni Europy w tym roku podczas młodzieżowych mistrzostw Polski zdobyła trzy medale: złote za rzut młotem i pchnięcie kulą oraz srebrny w rzucie dyskiem. Teraz przyszedł czas na specjalizację, bo możliwości ma imponujące. Dalej od niej jako 22-latki rzucały tylko Kamila Skolimowska i Malwina Kopron. Joanna Fiodorow oraz Anita Włodarczyk w jej wieku były słabsze.
Rzutnia pod domem
Talent Różańskiej od pół roku szlifuje Malwina Wojtulewicz, która rok temu jako trenerka podpisała się pod olimpijskim złotem Wojciecha Nowickiego. Teraz zbudowała sobie obok domu w Czarnej Białostockiej koło i rzutnię, tylko na siłownię musi jeszcze jeździć z zawodnikami do Białegostoku. – Znowu trenuję, znów mogę uczyć. Ewcię traktuję jak córkę – przyznaje w rozmowie z „Rz”.