Korespondencja z Monachium
Luckenkemper wyprzedziła Szwajcarkę Mujingę Kambundji o pięć tysięcznych sekundy. Sędziowie wpisali im do protokołu identyczny czas (9.99), Brytyjka Daryll Neita była odrobinę wolniejsza (10.00). Swoboda, aby marzyć o podium, musiałaby pobić rekord życiowy (10.05). Pobiegła wolniej (11.18), ale ten czas wystarczył do czwartego miejsca. To dla niej jeden z największych sukcesów w karierze.
25-latka z Żor dostała nagrodę, bo ułożyła sobie wreszcie życie prywatne i zawodowe, wysmuklała, a Marian Woronin wywróżył je niedawno nawet halowy rekord świata, ale polska dziewczyna z tatuażami od trzech lat czeka na medal wielkiej imprezy. Jest blisko.
Swoboda w 2019 roku została w Glasgow halową mistrzynią Europy w biegu na 60 metrów, dwa lata wcześniej z Glasgow przywiozła srebro. Jej kariera kwitła, ale głównie przy okazji rywalizacji pod dachem. Mistrzostwa świata w Dosze zakończyła na półfinale. Rok temu występ na halowych mistrzostwach Europy uniemożliwił jej koronawirus, marzenia o igrzyskach zabrała kontuzja.
Miała błyszczeć zimą w Belgradzie, bo kilkanaście dni przed walką o medale pierwszy raz w życiu przebiegła 60 metrów poniżej siedmiu sekund, ale metę minęła czwarta. Teraz osiągnęła życiowy sukces na stadionie, bo nigdy wcześniej nie biegała na 100 metrów w finale wielkiej imprezy.