Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 19.09.2025 16:20 Publikacja: 05.10.2021 21:00
Foto: Fotorzepa/ Radek Pasterski
Był taki czas w polskim sporcie, gdy pięcioboiści byli gwiazdami mediów, ich twarze i nazwiska znali wszyscy kibice. Zaczęło się od złotego medalisty igrzysk w Montrealu (1976) Janusza Peciaka, a potem tych gwiazd przybywało. Jedną z nich był Zbigniew Pacelt, który miał już za sobą olimpijską karierę w pływaniu (udział w igrzyskach w Meksyku – 1968, i Monachium – 1972), ale najlepsze było dopiero przed nim. Jako pięcioboista wystartował w Montrealu, jednak przede wszystkim został dwukrotnym mistrzem świata w drużynie. Potem, już jako trener, wraz ze współpracownikami sprawił, że przez lata pięciobój nowoczesny można było śmiało nazywać pięciobojem polskim. Podczas mistrzostw świata w Budapeszcie, gdy zażartowałem tak przy węgierskim dziennikarzu, on powiedział, że to prawda, i o tym napisał, a Węgrzy uważali się zawsze za strażników świętych ksiąg tego sportu.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Najlepsza polska biegaczka zajęła 4. miejsce w finale lekkoatletycznych mistrzostw świata. Wygrała Amerykanka Sy...
Naszym lekkoatletom przez lata dmuchało w żagle, aż przyszła flauta i dziś oglądamy, jak bawią się inni.
Po trzech dniach lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio Polacy nadal pozostają bez medalu. Anita Włodarczyk...
Na stadionie miejskim Legii Warszawa oficjalnie zaprezentowano projekt Running Europe Tour – nowy międzynarodowy...
Poland Business Run po pięciu latach przerwy powrócił do Warszawy w formule stacjonarnej, przyciągając na start...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas