Powodów do optymizmu nie brakuje. W reprezentacji prowadzonej przez Mike'a Taylora są zawodnicy doświadczeni, którzy grali już na kilku EuroBasketach, jak Łukasz Koszarek, jest Michał Sokołowski, którego dla kadry odkrył Taylor, oraz tacy, którzy o sile drużyny mają stanowić w przyszłości, jak Łukasz Kolenda.
Nowi, którzy dołączali do reprezentacji w trakcie trwania kwalifikacji do MŚ, twierdzili, że reszta przyjmowała ich życzliwie. To wydaje się jednym z głównych atutów drużyny prowadzonej przez Taylora. Każdy zna swoją rolę i nie ma złej krwi: jedni mają zdobywać punkty, inni dołożyć trochę bijatyki pod koszem lub wesprzeć kolegów, gdy potrzeba świeżych sił, choć celnego rzucania nikt im oczywiście nie zakazuje.
Zawsze uśmiechnięty
Ta reprezentacja tworzy się od pięciu lat i trzon jest już ustalony. Dzięki temu taktyki przed każdym spotkaniem nie trzeba się uczyć od nowa. Wiadomo, że w ataku najwięcej do powiedzenia mają Adam Waczyński, AJ Slaughter, Mateusz Ponitka i Maciej Lampe. Każdy z nich potrafi zaskoczyć rywala czymś niekonwencjonalnym.
Waczyński debiutował w Polskiej Lidze Koszykówki w wieku niespełna 16 lat w barwach Prokomu Trefla Sopot. Trudno mu było się tam przebić, więc odszedł do Górnika Wałbrzych i przez PBG Basket Poznań wrócił do Sopotu.
Od tego czasu jego kariera rozwija się modelowo. Coraz większa rola w klubie, awans do reprezentacji Polski, a wreszcie wyjazd do Hiszpanii. W barwach przeciętnego Rio Natura Monbus Obradoiro grał świetnie, wielokrotnie był wybierany do najlepszej piątki kolejki ligi ACB, walczył o tytuł króla strzelców (znakomicie rzuca z dystansu).