Reklama
Rozwiń

Do Europy tylko na wakacje - rozmowa z Kobe Bryantem

Myślisz „NBA” – mówisz „Kobe Bryant”. Lider Los Angeles Lakers, najlepszy i najbardziej rozpoznawalny na świecie koszykarz od czasów Michaela Jordana dwa miesiące temu skończył trzydzieści lat, ale nadal znajduje się w wyśmienitej formie. W sierpniu wraz z reprezentacją USA zdobył złoty medal olimpijski w Pekinie. W Hollywood wszyscy wierzą, że w nadchodzącym sezonie znów poprowadzi Lakers do mistrzowskiego finału.

Publikacja: 27.10.2008 17:54

Do Europy tylko na wakacje - rozmowa z Kobe Bryantem

Foto: Wikipedia

[b]- Przez ile dni odpoczywał Pan tego lata? [/b]

- Zero.

[b]- W sierpniu skończył Pan trzydzieści lat. Nie powinien Pan zacząć się trochę oszczędzać?[/b]

- Czuję się fantastycznie. Mam mnóstwo energii, mogę biegać w kółko przez cały dzień. I nieważne, że zamiast pojechać na wakacje, walczyłem z reprezentacją USA o złoty medal w Pekinie. Naprawdę mam mnóstwo sił. Wiem, że Phil (Jackson, trener Lakers – dop. MH) chce, abym grał trochę mniej w kolejnych meczach nadchodzącego sezonu, ale dla mnie nie stanowi to żadnego problemu. Mogę występować po 43-44 minuty co wieczór.

[b]- Kilka tygodni temu podjął Pan trudną decyzję, aby jednak nie poddać się zabiegowi kontuzjowanego palca. Postanowił Pan grać pomimo zerwanych ścięgien i dokuczliwego bólu przez cały najbliższy sezon.[/b]

- W przeciwnym razie musiałbym zrezygnować z występu na igrzyskach i w pierwszym miesiącu sezonu zasadniczego. Dlatego to nie miało żadnego sensu. Chciałem zdobyć złoto z reprezentacją, Lakers mnie potrzebują. Po prostu nie mogłem tego zrobić. Palec nadal boli w niektórych momentach, ale już wygląda lepiej. W trakcie sezonu nic złego nie powinno się wydarzyć.

[b]- Jakim doświadczeniem były dla Pana igrzyska? [/b]

- Fantastycznym. Strasznie chciałem wygrać ten turniej, zabrać do domu złoty medal i na szczęście się udało, chociaż w finale reprezentacja Hiszpanii walczyła do końca. Uważam, że to największy sukces w mojej karierze. Większy nawet niż trzy mistrzowskie pierścienie. W Pekinie reprezentowałem bowiem nie tylko mój klub, ale cały kraj, Stany Zjednoczone. W ogóle czułem się tam wspaniale, ludzie na każdym kroku przyjmowali mnie bardzo ciepło.

[b]- Niedawny sparing z Barceloną był dla Pana szczególną gratką. Od lat kibicuje Pan piłkarskiej drużynie z tego miasta. [/b]

- To prawda. Jestem wielkim fanem Barcy. Dwa lata temu odwiedziłem podczas urlopu Camp Nou, podziwiałem grę Ronaldinho, nawet spotkałem się z nim po meczu. Teraz jestem pod wrażeniem tego, co robi Leo Messi. Koledzy z Barcelony sprawili mi olbrzymią przyjemność – podarowali koszulkę Messiego z autografami zawodników. W rewanżu dałem im swoją, w której zagrałem w sobotnim sparingu.

[b]- Amerykańscy dziennikarze nie potrafili zrozumieć, dlaczego tak świetnie w Lakers zaaklimatyzował się sprowadzony w lutym z Memphis Pau Gasol, a to przecież wychowanek i mieszkaniec Barcelony. [/b]

- No właśnie. Na dzień dobry miał dużego plusa.

[b]- Fachowcy widzą w waszej drużynie zdecydowanego faworyta Konferencji Zachodniej. [/b]

- Niczego nie dostaniemy za darmo. Rywalizacja w tej konferencji znów będzie niezwykle zacięta, a myślę, że dołączy nawet nowy pretendent – młoda i bardzo groźna drużyna Portland Trail Blazers. Z drugiej strony – jesteśmy uważani za faworytów nie bez powodu. Mamy wszystko potrzebne do tego, aby stać się wielkim zespołem. Pau Gasol, Lamar Odom i Derek Fisher są znów z nami, wreszcie odzyskaliśmy zdrowego Andrew Bynuma. Jedyne, co musimy poprawić to zespołowa gra w obronie. W ubiegłym sezonie byliśmy dobrzy defensywie, ale jednak gorsi niż Boston Celtics. Teraz musimy zniwelować tę różnicę. Powrót Andrew okaże się olbrzymim wzmocnieniem, ale nie zapominajmy o Trevorze Arizie, które może z powodzeniem pilnować Paula Pierce’a.

[b]- Podobno zgodzi się Pan zagrać w Europie, jak ktoś Panu zapłaci 50 milionów dolarów za sezon… [/b]

- Ale kto mi tyle zapłaci? Czy mieszka tam Bill Gates (śmiech)? Spokojnie, zażartowałem sobie, a ktoś zrobił z tego ważną sprawę. Nie ma tematu.

[i]W 2008 roku Kobe Bryant został wybrany MVP sezonu zasadniczego 2007/2008.[/i]

[b]- Przez ile dni odpoczywał Pan tego lata? [/b]

- Zero.

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku