- W przeciwnym razie musiałbym zrezygnować z występu na igrzyskach i w pierwszym miesiącu sezonu zasadniczego. Dlatego to nie miało żadnego sensu. Chciałem zdobyć złoto z reprezentacją, Lakers mnie potrzebują. Po prostu nie mogłem tego zrobić. Palec nadal boli w niektórych momentach, ale już wygląda lepiej. W trakcie sezonu nic złego nie powinno się wydarzyć.
[b]- Jakim doświadczeniem były dla Pana igrzyska? [/b]
- Fantastycznym. Strasznie chciałem wygrać ten turniej, zabrać do domu złoty medal i na szczęście się udało, chociaż w finale reprezentacja Hiszpanii walczyła do końca. Uważam, że to największy sukces w mojej karierze. Większy nawet niż trzy mistrzowskie pierścienie. W Pekinie reprezentowałem bowiem nie tylko mój klub, ale cały kraj, Stany Zjednoczone. W ogóle czułem się tam wspaniale, ludzie na każdym kroku przyjmowali mnie bardzo ciepło.
[b]- Niedawny sparing z Barceloną był dla Pana szczególną gratką. Od lat kibicuje Pan piłkarskiej drużynie z tego miasta. [/b]
- To prawda. Jestem wielkim fanem Barcy. Dwa lata temu odwiedziłem podczas urlopu Camp Nou, podziwiałem grę Ronaldinho, nawet spotkałem się z nim po meczu. Teraz jestem pod wrażeniem tego, co robi Leo Messi. Koledzy z Barcelony sprawili mi olbrzymią przyjemność – podarowali koszulkę Messiego z autografami zawodników. W rewanżu dałem im swoją, w której zagrałem w sobotnim sparingu.
[b]- Amerykańscy dziennikarze nie potrafili zrozumieć, dlaczego tak świetnie w Lakers zaaklimatyzował się sprowadzony w lutym z Memphis Pau Gasol, a to przecież wychowanek i mieszkaniec Barcelony. [/b]