Dwa najbardziej utytułowane zespoły NBA spotkały się pierwszy raz od czerwcowych finałów, wygranych przez Boston 4-2. Mecz w hali Staples Center miał wiele z atmosfery finałów: zespoły nie oszczędzały się, koszykarze walczyli o każdą piłkę, wynik niemal do samego końca był sprawą otwartą. Po raz pierwszy w historii na tym etapie rozgrywek spotkały się zespoły z tak malą liczbą porażek (w sumie siedem).
O zwycięstwie Lakers przesądziła aktywna agresywna obrona i skuteczność Pau Gasola w ostatnich minutach. Hiszpański środkowy w ostatnich trzech minutach zdobył siedem kolejnych punktów dla gospodarzy, wykorzystując podania Kobego Bryanta oraz w ważnym momencie zablokował rzut Raya Allena. Jego akcje dały drużynie prowadzenie, które utrzymała do końca. „Ostatnio oni zdobyli mistrzostwo. Ten sezon będzie jednak należał do nas”, powiedział obrońca Lakers Słoweniec Sasza Vujacić.
Dla trenera Lakers Phila Jacksona było to tysięczne zwycięstwo w NBA. 63-letni szkoleniowiec, który w 17-letniej karierze doprowadził m.in. do mistrzostwa zespoły Chicago Bulls i Lakers, jest szóstym trenerem w lidze z takim osiągnięciem. Przy czym uczynił to najszybciej - ma w tej chwili 1000 zwycięstw i 423 porażki. Poprzedni rekordzista Pat Riley po tysięczne zwycięstwo sięgnął w 1434. spotkaniu. Był to dziesiąty kolejny mecz Los Angeles Lakers w Boże Narodzenie. Celtics w tym szczególnym dniu grali pierwszy raz od 2002 roku,
„To wspaniałe, wystąpić w takim spotkaniu - mówił po meczu skrzydłowy Celtics Kevin Garnett, który nigdy dotychczas nie grał w Boże Narodzenie. To wyróżnienie dla zawodnika NBA. W takim dniu drużyny grają ze zdwojoną energią. Dziś na parkiecie i wokół niego czuć było atmosferę play-off. Porażka boli. Dziś uczyniliśmy krok wstecz, ale kapelusze z głów przed znakomitym zespołem Lakers.”
Najwięcej punktów dla Lakers zdobyli: Kobe Bryant - 27 i Pau Gasol - 20, dla Celtics Kevin Garnett - 22 i Paul Pierce - 20.