Drużyna trenera Tomasa Pacesasa w tym sezonie nie ma sobie równych w kraju. Wygrała wszystkie 11 spotkań w ekstraklasie. Taki bilans to najlepszy start w historii klubu (rekordem było dotychczas siedem kolejnych zwycięstw na początku sezonu 2003/2004, w którym zespół zdobywał swoje pierwsze z sześciu mistrzostw Polski).
Anwil ma tylko jedną wygraną mniej. Ostatnio drużyna trenera Igora Griszczuka pokonała innego faworyta do tytułu PGE Turów Zgorzelec i bardzo chce przerwać serię Asseco Prokomu. Mogłoby to jej dać pozycję lidera na półmetku sezonu zasadniczego ekstraklasy.
Asseco Prokom jest już za półmetkiem fazy grupowej w Eurolidze. Czwartkowy mecz w Mediolanie może przesądzić, który z rywali awansuje z czwartego miejsca w grupie D do grona 16 najlepszych drużyn, które będą kontynuować rywalizację. Zwycięstwo stawiałoby mistrzów Polski w wymarzonej sytuacji, porażka jeszcze nie przekreśla szans.
Armani Jeans to zespół silny, ale w zasięgu gdynian. Pod mecenatem światowej sławy projektanta mody Giorgio Armaniego od kilku sezonów stara się nawiązać do bogatych tradycji klubu, który m.in. jako Olimpia Mediolan zdobywał 25 razy tytuł mistrza Włoch i trzykrotnie (ostatnio w 1988 roku) był najlepszą drużyną Europy.
Obecną ekipę prowadzi trener Piero Bucchi, znany polskim sympatykom koszykówki z krótkiego epizodu w Śląsku Wrocław w 2001 roku. W zespole Armani w poprzednim sezonie grał Senegalczyk Pape Sow, który latem powrócił do Asseco Prokomu Jednak jego wiedza na temat rywali bardzo się zdezaktualizowała, gdyż klub z Mediolanu przeprowadził w przerwie letniej rewolucję kadrową. Większość jego graczy to nowe twarze w zespole. Liderami są Amerykanie Morris Finley i Alex Acker oraz Litwini Jonas Maciulis i Marijonas Petravicius. Włoscy gracze to m.in. reprezentanci kraju Stefano Mancinelli, Marco Mordente i doświadczony Massimo Bulleri.