Aktualizacja: 08.03.2018 17:41 Publikacja: 08.03.2018 17:30
Foto: Piotr Nowak, Fotorzepa
Rok temu mówiono o tej skokowej dziesięciodniówce jako o niezwykle wyczerpującym maratonie – codzienna rywalizacja na czterech norweskich skoczniach, dla najlepszych aż 16 punktowanych prób, do tego do przejechania autobusami sporo ponad 1000 km z Oslo przez Lillehammer do Trondheim i Vikersund.
W nagrodę 100 000 euro do podziału między trójkę najlepszych (w proporcjach: 60 tys. dla zwycięzcy, 30 tys. dla drugiego i 10 tys. dla trzeciego). I jeszcze trofeum dla mistrza: wielki czarny szklany talerz z norweskiej manufaktury Hadeland Grassverk. Czwarty i kolejni od organizatorów nie dostają już nic – poza punktami i premiami przydzielanymi wedle reguł Pucharu Świata.
Gram w szachy tylko dlatego, że w nie wygrywam. Rywalizacja jest dla mnie jedyną rzeczą, która mnie napędza - mó...
W sobotę w niemieckim Landshut rozpocznie się 31. edycja cyklu Speedway Grand Prix, która wyłoni 80. indywidualn...
Kiedy ja wchodziłem do świata szachowego, nie graliśmy tak wielu turniejów. Dziś, dzięki imprezom organizowanym...
Beskidy w połowie maja staną się rowerową stolicą Polski, bo Bielsko-Biała oraz Szczyrk ugoszczą wówczas Whoop U...
Superbet Rapid&Blitz Poland 2025 pokazuje, że szachy mogą być świetnym widowiskiem i przyciągnąć tłumy kibiców....
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas