Miało być pięknie i może będzie

Igrzyska, które powinny zacząć się w piątek, miały być dla Polaków lepsze niż te w Rio, ale pandemia wszystko zmieniła.

Aktualizacja: 22.07.2020 20:51 Publikacja: 22.07.2020 18:44

Rekordzistka świata i dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Anita Włodarczyk zyskała rok na

Rekordzistka świata i dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Anita Włodarczyk zyskała rok na leczenie

Foto: AP

Impreza została przełożona i rozpocznie się dokładnie za rok. Polski Komitet Olimpijski (PKOl) wyśle do Tokio ok. 250 sportowców z nadzieją na kilkanaście krążków.

Jeden z serwisów przewidujących medalistów olimpijskich wróżył niedawno Biało-Czerwonym nawet 25 miejsc na podium, ale to raczej wynik problematycznej metodologii opartej na wynikach mistrzostw świata, Europy i Pucharów Świata w danej dyscyplinie niż realnej siły polskiej reprezentacji. Cel minimum to poprawienie wyniku sprzed czterech lat, więc poprzeczka nie jest zawieszona wysoko.

Bez pomysłu

Polacy trzy ostatnie igrzyska – Pekin (2008), Londyn (2012) i Rio (2016) – kończyli z 11 medalami, za każdym razem były one jednak z coraz marniejszego kruszcu.

Cztery lata temu złota olimpijskiego doczekaliśmy się jedynie w dwóch konkurencjach – zdobyły je wioślarki Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj oraz młociarka Anita Włodarczyk – czyli najmniej od 1988 roku. Wtedy na najwyższym podium stali judoka Waldemar Legień i zapaśnik Andrzej Wroński, ale krążków mieliśmy w sumie 16.

Polski zjazd olimpijski trwa od lat, a wspaniałe wyniki z igrzysk w Atlancie (1996) to odległe wspomnienie. Tam wywalczyliśmy aż 17 miejsc na podium, w tym siedem na najwyższym stopniu, a jak królowie do kraju wracali judocy (złoto i srebro) oraz zapaśnicy (trzy złota, srebro i brąz).

Właśnie te dyscypliny to dziś, obok boksu, największy wyrzut sumienia polskiego sportu. Zdobyliśmy w nich podczas igrzysk 77 medali, ale tylko trzy (Monika Michalik, Damian Janikowski, Agnieszka Wieszczek) po Atlancie, czyli w XXI wieku. To zarówno efekt kryzysu infrastrukturalnego i szkoleniowego, jak i finansowego, który po upadku komunizmu dopadł polski sport. W czasach PRL-u kariera sportowa była ścieżką na społeczny szczyt, dawała wyjazdy, diety w dolarach, etaty w zakładach pracy. Później zabrakło koncepcji, dziki kapitalizm zostawił atletów na bocznym torze i polski sport zawodowy długo szukał pomysłu na siebie.

Nie zdefiniowaliśmy dyscyplin wartych szczególnego wsparcia, zaniedbaliśmy te przynoszące sukcesy. Zabrakło pomysłu na sponsoring, podpięcie olimpijczykom takiej kroplówki, jaka po klęsce w Atlancie pojawiła się na Wyspach Brytyjskich, gdzie część zysków z National Lottery zaczęła trafiać do rządowej agencji, która postawiła na wybitnych naukowców oraz zagraniczny know-how i zbudowała sport na nowo.

Dziś nadrabiamy straty. 250 sportowców ma kontrakty wojskowe, 83 żyje na przyzwoitym poziomie dzięki umowom ze spółkami Skarbu Państwa, a ponad 250 zawodników aspirujących do wielkości dostaje 40 tys. zł rocznego stypendium z programu „Team 100".

To projekty, którym dał życie poprzedni minister sportu Witold Bańka, a kontynuuje to jego następczyni Danuta Dmowska-Andrzejuk. Obecna szefowa resortu zapowiada też wzmocnienie współpracy z wojskiem i środowiskami naukowymi oraz audyt polskiego sportu, który pomoże zdefiniować dyscypliny dające medalowe nadzieje i wymagające dodatkowego wsparcia.

Azjatycki tygrys

Kurczący się dorobek medalowy to oczywiście nie tylko efekt polskich grzechów. W Seulu (1988) na podium igrzysk stawali zawodnicy z 52 krajów. Minęły trzy dekady i medale świętowano już w 88 państwach, a liczba olimpijskich reprezentacji dobiła do 245, wielki postęp zrobiła Afryka.

Rywalizacja sportowa zawsze była też sposobem zdobywania „miękkiej władzy". Po latach izolacjonizmu i nieobecności na igrzyskach – aż do 1984 roku – docenili to Chińczycy, którzy dziś o pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej rywalizują z Amerykanami.

Rok doświadczeń

Wyniki Polaków nie są godne 38-milionowego kraju, więc seria rozsądnych reform oraz rozkwit nowego pokolenia talentów miały w Tokio pomóc naszej reprezentacji odbić się od rozczarowującej granicy 11 medali. Witold Bańka powtarzał, że liczy na 15 krążków, Danuta Dmowska-Andrzejuk o konkretnych liczbach mówić już nie chce. Pandemia koronawirusa takie przewidywania rzeczywiście bardzo utrudniła.

Polska reprezentacja olimpijska powinna być bogata w doświadczone gwiazdy, takie jak 37-letni dyskobol Piotr Małachowski, 32-letnia kajakarka Marta Walczykiewicz, 34-letni żeglarz Piotr Myszka czy 33-letni biegacz Marcin Lewandowski, którzy po przełożeniu igrzysk raczej nie otwierali szampana.

Z drugiej strony rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk dostała dodatkowy czas na leczenie, do pełni zdrowia wróci Aleksandra Kowalczuk, która zimą zerwała więzadła krzyżowe, a do Tokio ma lecieć jako nadzieja na pierwszy medal polskiego taekwondo, a torowiec Mateusz Rudyk spróbuje odrobić straty do Holendrów.

Medali poszukamy na bieżni oraz spróbujemy wyłowić z wody. – Szans na pewno będzie mniej, ale liczę, że cztery wykorzystamy. Patrząc po tegorocznych wynikach, obawiam się Amerykanów i myślę, że mogą zdominować imprezę – mówi wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA) Tomasz Majewski.

– Gdyby igrzyska odbyły się w terminie, zdobylibyśmy cztery medale, ale nic straconego. Nie odpuściliśmy z treningiem, a za chwilę ruszamy z cyklem mistrzostw Polski. To był dla nas rok doświadczeń, nie rok zmarnowany – dodaje w rozmowie z „Rz" szef Polskiego Związku Kajakowego Tadeusz Wróblewski.

Regularnie z wielkich imprez z medalami wracają wioślarze, na podium w Pucharach Świata stają szpadzistki, Tomasz Bartnik w strzelaniu z karabinu w trzech pozycjach należy do najlepszych na świecie, a uwagę kibiców ogniskować będą mecze siatkarzy. Zwłaszcza że selekcjoner mistrzów świata Vital Heynen obiecuje: – Za rok będziemy jeszcze silniejsi.

Oby tylko czarne koronawirusowe chmury wciąż wiszące nad Tokio definitywnie rozwiało.

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach