Jak na możliwości amerykańskich ośrodków alpejskich, mistrzostwa świata goszczą w USA rzadko, dopiero szósty raz (pierwszy był w 1950 roku). Widocznie dlatego organizatorzy zapewniają, że będzie bogato jak na igrzyskach, może nawet lepiej: doskonałe trasy, wszędzie darmowy wstęp dla publiczności, 20 gigantycznych ekranów w centrum wydarzeń i Championship Plaza – miejsce wręczania nagród, koncertów oraz wieczornej zabawy uczestników i gości.
Mistrzostwa będą miały uśmiechniętą twarz Lindsey Vonn, najsłynniejszej alpejki ostatnich lat. Jej sława jeszcze wzrosła, od kiedy jest partnerką golfisty Tigera Woodsa. Niedawno odebrała Annemarie Moser-Proell kobiecy rekord zwycięstw w Pucharze Świata (ma ich 64).
Piękne trasy w Kolorado to jej dom. Lindsey, jeszcze jako panna L.C. Kildow, zaczynała swoją karierę w Vail, przechodziła tam wszystkie dobre i złe chwile, tu mieszkała długie lata (teraz ma luksusowy apartament od sponsorów) i świętowała większość sukcesów. Dwa medale w konkurencjach szybkościowych (pierwszy może we wtorek) Amerykanie już widzą na jej szyi.
Reprezentacja USA ma oczywiście więcej sław – od 19-letniej mistrzyni olimpijskiej w slalomie Mikaeli Shiffrin (urodzonej w Vail) po Teda Ligety'ego i Bode Millera.
Amerykanie jednak nie zawsze pokonają u siebie najlepszych Europejczyków. Stary Kontynent wystawia przeciwko nim m.in. Słowenkę Tinę Maze, liderkę PŚ, i Austriaczkę Annę Fenninger, mistrzynię olimpijską w supergigancie. W najważniejszej dla wielu konkurencji – męskim zjeździe – głównym kandydatem do złota wydaje się Norweg Kjetil Jansrud, najlepszy tej zimy w Beaver Creek i ostatnio w Kitzbühel. Pokonać w slalomie Austriaka Marcela Hirschera to też wyzwanie.