Dlaczego obalił pan polskie imperium młota?
Polska to kraj niesamowitych młociarzy. Byliście na szczycie od bardzo dawna i macie zawodników, którzy należą do najlepszych w dziejach dyscypliny. Rywalizacja z nimi jest czymś niezwykłym, zwłaszcza w ramach Diamentowej Ligi, jak ostatnio w Chorzowie. Uwielbiam Stadion Śląski. Nie wydaje mi się jednak, żebym zniszczył wasze imperium...
To pana zdanie...
Stoi za wami niesamowita historia, a ja mam przed sobą pewnie jakieś 15 lat, aby spróbować je zniszczyć. Po prostu staram się robić swoje najlepiej, jak tylko potrafię, aby stawać się coraz lepszym sportowcem. Jestem pewien, że Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek jeszcze wrócą.
Czytaj więcej
42 357 widzów zobaczyło z trybun Memoriał Kamili Skolimowskiej, gdzie padły dwa rekordy świata
Nie tylko pan osiąga świetne wyniki, bo mistrzynią olimpijską jest Camryn Rogers, a do finału igrzysk awansował Rowan Hamilton. Jaki jest sekret sukcesu kanadyjskiego rzutu młotem?
Naprawdę nie wiem, bo nie trenujemy razem. Niesamowicie jest jednak to wszystko śledzić. Cieszę się, że jestem Kanadyjczykiem i wspólnie z Camryn znaleźliśmy się na szczycie. Mamy dwa zupełnie różne style treningu i widać, że oba działają, dzięki czemu odnosimy sukcesy. To ekscytujące.
Jak czuje się pan w roli faworyta, którego inni chcą pokonać?
Nie myślę o tym w taki sposób, choć wiem, że wielu ludzi, zwłaszcza kibice oraz dziennikarze, właśnie tak przedstawia sytuację. My tymczasem po prostu wychodzimy na rzutnię i walczymy o taką samą stawkę. Popycham więc siebie do coraz lepszego rzucania, a rywale – siebie oraz mnie.