Reklama

Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Polacy mają dwa kolejne złote medale

Kulomiot Bartosz Górczak oraz dyskobolka Faustyna Kotłowska zostali mistrzami świata w paralekkoatletyce. To dla reprezentacji Polski siódmy i ósmy medal w New Delhi, więcej mają tylko Chińczycy i Brazylijczycy.

Publikacja: 30.09.2025 07:03

Faustyna Kotłowska

Faustyna Kotłowska

Foto: Bartłomiej Zborowski

Górczak od lat flirtował z podium globalnych imprez. Zawodnik Zbigniewa Lewkowicza był czwarty na igrzyskach paralimpijskich (2021, 2024) i mistrzostwach świata (2023). Czwarte miejsce z ubiegłego roku było o tyle gorzkie, że Polak przez chwilę był nawet trzeci, ale sędziowie ostatecznie cofnęli dyskwalifikację Gruzina Gigi Oczchikidze. Teraz nasz kulomiot przełamał się podczas najważniejszego startu roku i potwierdził, że jest w tym sezonie w życiowej formie.

Spośród jego rywali w klasie F53 tylko Irańczyk Alireza Mokhtari Hemami miał przed zawodami lepszy rekord życiowy. To on był faworytem, ale choć skończył konkurs z wynikiem 8,65 m, ostatecznie nie uznano mu żadnej próby. To jednak okazało się już później. Górczak zaś w oddawanych kolejno próbach stale się poprawiał – już w pierwszej uzyskał 8,41 m, w czwartej pchnął na odległość 8,61 m, a w szóstej na 8,67 m. To były nie tylko jego najlepsze pchnięcia w karierze, Polak w New Delhi poprawił też o 25 cm rekord mistrzostw świata. 

Kim jest Bartosz Górczak?

– Jestem mega szczęśliwy i mogę tylko dodać: „w końcu!”, bo to wreszcie jakaś blacha z większej imprezy. Ten medal znaczy dla mnie naprawdę dużo. Mam nadzieję, że nie jest ostatni. Trud treningu, ale i konkursu, się opłacił. Było naprawdę gorąco, te Indie dają w kość. Klimat, temperatura… A poza tym było po prostu wspaniale. Będzie co wspominać. To wszystko w końcu jest dla mojej rodziny oraz dzieci – nie kryje wzruszony zawodnik Startu Gorzów Wielkopolski.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Medalowa niedziela w New Delhi

Górczak zaczynał zawody z drugim wynikiem wśród zgłoszonych zawodników. Kotłowska była faworytką, ale to ciężar, który też trzeba unieść. Nasza dyskobolka jest rekordzistką świata w klasie F64 (41,17 m osiągnięte rok temu podczas zawodów w Warszawie), co potwierdziła w poniedziałek na stadionie Jawaharlala Nehru. Polka miała sześć najlepszych prób konkursu. Złoto zdobyła wynikiem 38,96 m.

Reklama
Reklama

Kim jest Faustyna Kotłowska?

Podopieczna trenera Lewkowicza wyznacza dziś standardy w swojej konkurencji, ale na najwyższym stopniu podium globalnej imprezy stanęła po raz pierwszy. Wcześniej jej klasę F64 łączono z F44, przez co była w rzucie dyskiem czwarta (2024) i siódma (2021) na igrzyskach paralimpijskich oraz druga (2023) i trzecia (2019) na mistrzostwach świata. Wicemistrzynią globu pięć lat temu została ponadto w pchnięciu kulą (ta konkurencja czeka ją w New Delhi w piątek), co pokazuje, że jest sportowcem naprawdę wszechstronnym.

Czytaj więcej

Paralekkoatletyczne mistrzostwa świata. Dwa medale Polaków pierwszego dnia

Kotłowska jako 14-latka miała wypadek, po którym trzeba było amputować lewą nogę. Nie minęło kilka miesięcy i – zafascynowana igrzyskami paralimpijskimi w Rio de Janeiro (2016) oraz po namowach nauczyciela Leszka Zblewskiego – sama zaangażowała się wyczynowo w sport. Efekty przyszły dość szybko, bo już w 2018 r. została brązową medalistką mistrzostw Europy w rzucie dyskiem. Później powtórzyła ten wynik na mistrzostwach świata. Wkrótce, to był początek stycznia 2021 r., dostała statuetkę w kategorii „Sport bez barier” na Gali Mistrzów Sportu.

– Cieszę się, że przeżyłam to gorąco i nie padłam na stadionie, tylko rzuciłam, ile mogłam. Trochę to do mnie jeszcze nie dociera, choć z drugiej strony wiedziałam, po co tutaj przyleciałam – nie kryje dziś Kotłowska. – Wiem, że będzie później jakaś impreza i Mazurek, ale nie ciasto, więc jestem lekko zawiedziona… A tak naprawdę to ogromnie się cieszę. Po raz pierwszy na tak ważnej imprezie wysłucham hymnu. Do spełnienia marzeń brakuje mi już tylko medalu igrzysk paralimpijskich.

Górczak od lat flirtował z podium globalnych imprez. Zawodnik Zbigniewa Lewkowicza był czwarty na igrzyskach paralimpijskich (2021, 2024) i mistrzostwach świata (2023). Czwarte miejsce z ubiegłego roku było o tyle gorzkie, że Polak przez chwilę był nawet trzeci, ale sędziowie ostatecznie cofnęli dyskwalifikację Gruzina Gigi Oczchikidze. Teraz nasz kulomiot przełamał się podczas najważniejszego startu roku i potwierdził, że jest w tym sezonie w życiowej formie.

Spośród jego rywali w klasie F53 tylko Irańczyk Alireza Mokhtari Hemami miał przed zawodami lepszy rekord życiowy. To on był faworytem, ale choć skończył konkurs z wynikiem 8,65 m, ostatecznie nie uznano mu żadnej próby. To jednak okazało się już później. Górczak zaś w oddawanych kolejno próbach stale się poprawiał – już w pierwszej uzyskał 8,41 m, w czwartej pchnął na odległość 8,61 m, a w szóstej na 8,67 m. To były nie tylko jego najlepsze pchnięcia w karierze, Polak w New Delhi poprawił też o 25 cm rekord mistrzostw świata. 

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Medalowa niedziela w New Delhi
Lekkoatletyka
Paralekkoatletyczne mistrzostwa świata. Dwa medale Polaków pierwszego dnia
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. Polska potęgą tylko w Europie, honor uratowała Maria Żodzik
Lekkoatletyka
Rekord w finale 400 m, Natalia Bukowiecka blisko medalu
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Tokio. Być może nie doczekamy się medalu
Reklama
Reklama