Korespondencja ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie
Szwed wzbił się w górę, a cały Stadion Śląski leciał z nim. Duplantis nieprzypadkowo dzień wcześniej poprosił organizatorów mityngu o korektę długości rozbiegu. Wiedzieliśmy, że zamiary ma rekordowe, a zrealizował je wysiłkiem minimalnym – w swoim czwartym skoku dnia, a dopiero drugim na wysokości oznaczającej najwybitniejszy wynik w dziejach konkurencji.
Przefrunął więc nad poprzeczką i ruszył w szaleńczy bieg wzdłuż trybun dziękując bliskim oraz kibicom i pokazując wszystkim tym, którzy wątpią w jego duszę showmana, że nieprzypadkowo szef World Athletics Sebastian Coe nazywa go lekkoatletyczną gwiazdą rocka.
Czytaj więcej
Małgorzata Hołub-Kowalik była "Aniołkiem", "Grażyną" albo po prostu "Złotkiem" i zdobyła ze sztafetą jedenaście medali wielkich imprez
Memoriał Kamili Skolimowskiej. Armand Duplantis pobił rekord świata na Stadionie Śląskim
Rekordowy skok Duplantisa śledziło z trybun 42 357 widzów. Nigdy, odkąd zawody lekkoatletyczne organizuje się w Polsce na trybunach z numerowanymi miejscami, kibiców na zawodach w naszym kraju nie było więcej. Wszyscy dostali czterogodzinne, emocjonujące widowisko z doskonałym finałem, a jeden rekord świata – poprawił go w biegu na 3000 metrów Jakob Ingebrigtsen – padł już wcześniej.
Szwed Polskę lubi, bo właśnie w naszym kraju, podczas toruńskiego mityngu Copernicus Cup, cztery lata temu pobił rekord świata po raz pierwszy (6.17 m). Teraz widzieliśmy jego dziesiąty rekordowy skok i można mieć pewność, że na tym nie koniec.