Korespondencja z Krakowa
Rugby siedmioosobowe było może najważniejszą - obok boksu - dyscypliną igrzysk europejskich. To jedyny sport drużynowy, gdzie zwycięzcę nagradzano kwalifikację olimpijską. Wymierny zysk dawało już miejsce na podium, bo oznacza prawo gry w ostatnim, interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym. I to zysk, który wyniosły z turnieju Polki.
Nietrudno sobie wyobrazić, że gdyby o podobną stawkę rywalizowali siatkarze, koszykarze czy piłkarze ręczni, ich występami żyłby niemal cały kraj. Rugbystki dopiero budują swoją pozycję w świadomości kibica, choć to przecież mistrzynie Europy oraz dziesiąta drużyna ostatniego Pucharu Świata.
Igrzyska europejskie. Kim są polskie rugbystki
Polki fazę grupową pokonały w imponującym stylu: 50:0 z Turcją, 26:0 z Portugalią, 43:7 z Niemcami. Później był ćwierćfinał z Włoszkami (33:15) i walka o finał z Czeszkami, które dzień wcześniej nieoczekiwanie pokonały Hiszpanki. To dobre znajome, razem z Polakami jeżdżą po świecie. Wtorkowy mecz był niemal starciem przyjaciół - tak zapowiadał go trener Janusz Urbanowicz. Nasza drużyna wygrała 29:7. Dopiero w finale lepsze były Brytyjki.
Czytaj więcej
Impreza, którą organizowali wcześniej jedynie autokraci, to niepewny prestiż za duże pieniądze. Polacy chcą nadać jej blask.