Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na początku maja ogłosiła, że COVID-19 nie jest już globalnym zagrożeniem, ale widmo koronawirusa nieoczekiwanie znów zawisło nad światem sportu.
Organizatorzy Giro d’Italia tym razem nie przygotowali restrykcyjnego protokołu sanitarnego. Zdziesiątkowana lista startowa to wcale nie efekt nadgorliwości gospodarzy wyścigu, ani Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), tylko podejścia samych drużyn, które podchodzą do zdrowia zawodników z dużą ostrożnością.
Czytaj więcej
Były piłkarz Remco Evenepoel dwa tygodnie po wygraniu Vuelta a Espana został mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego.
- Nie wiemy wciąż, jakie konsekwencje niesie zakażenie dla układu sercowo-naczyniowego, więc rolą lekarza jest dziś zapobieganie dalszej rywalizacji kolarzy z pozytywnym wynikiem - wyjaśniał niedawno na łamach „L’Equipe” lekarz zespołu Soudal-Quick Step Yvan Van Mol.
Czeka ich kalwaria
Evenepoel mógł jechać po włoskich szosach dalej, decyzję podjął zespół. Belg wycofał się z wyścigu jako lider. Wygrał dwie jazdy indywidualne na czas i miał 45 sekund przewagi nad Geraintem Thomasem z Ineosu Grenadiers, ale już w weekend zdradzał oznaki słabości. Dziś wiemy, że dało o sobie znać zakażenie.