Program wyścigu zaskakuje pod jednym względem. Organizatorzy wprowadzili do włoskiego menu trzy etapy jazdy indywidualnej na czas. Są zróżnicowane i liczą łącznie aż 70 km. To dużo. Rok temu kolarze samotnie mierzyli się z czasem tylko przez 26 km.
Pierwsze takie starcie otworzyło wyścig i zakończyło się nokautem: Evenepoel na 20-kilometrowym odcinku wyprzedził Roglicia o 43 sekundy. To dowód, że Belg na starcie Giro jest w wielkiej formie.
Czytaj więcej
Startuje 106. Giro d’Italia. Pierwszy z trzech wielkich tourów zakończy się 28 maja w Rzymie. Wyścig ma dwóch faworytów - Belga Remco Evenepoela i Słoweńca Primoża Roglicia. Polacy będą prawie niewidoczni. Wśród startujących jest jedynie Cesare Benedetti.
Kolejny raz kolarze zmierzą się z czasem 14 maja na trasie do Ceseny. To odcinek dla typowych specjalistów od jazdy indywidualnej, czyli kolarzy silnych i masywnych. Ostatni, 27 maja, będzie odpowiadał także góralom, skoro końcowa część etapu to podjazd o 12-procentowym średnim nachyleniu, który może rozstrzygnąć losy Giro, jeśli wcześniejsze etapy pozostawią wątpliwości.
Kluczowy trzeci tydzień
Wyścig jest wymagający, ale nie tak trudny jak tegoroczny Tour de France. Trasa jest dłuższa – liczy 3481 km – a suma przewyższeń sięgnie 51 300 m. We Francji kolarze przejadą niewiele mniej, bo 3404 km, ale aż 56 000 m pokonają w pionie. Giro potrafi jednak uprzykrzyć życie pogodą. W maju, szczególnie w wysokich górach, nie można wykluczyć śniegu i dotkliwego zimna, co zwiększa skalę trudności.