Zadanie wiceliderowi MŚ ułatwili rywale oraz regulamin. Broniący tytułu Lewis Hamilton startował z końca stawki po tym, gdy Mercedes trzy razy wymieniał silnik w jego samochodzie. Nie było to koniecznością, lecz wynikającą z przepisów zagrywką taktyczną: po serii awarii na początku sezonu pula pięciu jednostek napędowych przysługująca kierowcy na sezon została już wyczerpana, a każdy kolejny zestaw oznacza karne przesunięcie na starcie.
Te kary nie przechodzą jednak na kolejne wyścigi, więc skoro tak czy inaczej Hamilton musiałby ruszać z odległej pozycji, to bez większej szkody dla wyniku można było przy okazji wprowadzić do jego puli dwie kolejne jednostki napędowe, z których będzie mógł do woli korzystać już do końca sezonu.
Jak na mistrza świata przystało, Hamilton skutecznie ograniczył straty punktowe z tego weekendu i na mecie GP Belgii od zespołowego partnera dzielił go tylko jeden samochód: Red Bull z Danielem Ricciardo za kierownicą. Jego zespołowy partner Max Verstappen, który na belgijski tor przyciągnął tysiące holenderskich fanów, po raz pierwszy w karierze startował z pierwszego rzędu, ale jeszcze przed pierwszym zakrętem spadł za duet Ferrari. 18-latek zasłynął już agresywną jazdą i nie inaczej było tym razem: próbując od razu odrobić straty, wcisnął się od wewnętrznej, a gdy jadący od zewnętrznej Sebastian Vettel zjechał do środka, doszło do kolizji trzech samochodów. Rosberg mógł tylko zacierać ręce: zza jego pleców za jednym zamachem zniknęli trzej rywale, a Hamilton miał jeszcze przed sobą wiele pracy.
Zadanie ułatwił mu groźnie wyglądający wypadek Kevina Magnussena. Na szóstym okrążeniu żółte renault wypadło z toru na szczycie wzgórza Raidillon i roztrzaskało się o bariery. Uderzenie było tak silne, że z kokpitu wyrwany został zagłówek. Duńczyk wyszedł z wraku o własnych siłach, a badania wykazały jedynie rozcięcie lewej kostki.
Wyścig po dwóch okrążeniach neutralizacji przerwano, bo trzeba było naprawić uszkodzoną barierę. Hamilton jechał już wówczas na piątej pozycji, bo wielu konkurentów zmieniło opony, a on wystartował na najtwardszej mieszance. Podczas przerwy w ściganiu można zmienić ogumienie, więc obrońca tytułu sporo na tym zyskał. Po wznowieniu rywalizacji szybko uporał się z dwoma rywalami, ale Rosberga i Ricciardo już nie był w stanie dopaść.