To był w Tokio trzeci finał z udziałem Polaka i chyba najbardziej nieoczekiwany. Majerski pobił rekord kraju już w eliminacjach, miał trzeci czas w stawce. Półfinał przebrnął bez problemu, a w walce o medale przegrał ze sławami. Zwycięzca Caeleb Dressel pobił rekord świata (49.45), drugi mecie Kristof Milak poprawił rekord Europy (49.68). Majerski do podium stracił 0,18 sekundy.
- To niby niedużo, ale nie boli mnie ten wynik. Finał był szybki. Najbardziej cieszy mnie, że poprawiłem rekord życiowy - mówi Majerski. - Starałem się przystąpić do tego startu z luźną głową i czułem w wodzie ten luz. Pomógł mi boczny tor. Płynąłem sobie tam spokojnie, bez presji.