Adam Małysz wkrótce będzie miał to, czego chce

Obok trenera Hannu Lepistoe w zespole stworzonym dla mistrza znajdzie się zapewne Robert Mateja

Publikacja: 21.01.2009 01:34

Adam Małysz wkrótce będzie miał to, czego chce

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W poniedziałek wieczorem prezes Tajner i wiceprezes Andrzej Wąsowicz pojechali do domu Adama Małysza, by porozmawiać o szczegółach współpracy najlepszego polskiego skoczka z fińskim trenerem. – Małysz się jeszcze kurował z przeziębienia, wolał nie opuszczać mieszkania, dlatego pojechaliśmy do niego – tłumaczy „Rz” Apoloniusz Tajner.

[wyimek]Lepistoe i Żołądź to indywidualiści, mogą się nie dogadać, ale chcę, by się spotkali – mówi Tajner[/wyimek]

Na razie ustalono tylko, że Małysz może liczyć na pomoc PZN i bez obaw patrzeć w przyszłość. – Jeszcze dziś skontaktuję się z Lepistoe – mówił we wtorek Tajner. – Ustalimy datę jego przyjazdu do Polski. Chciałbym doprowadzić do spotkania Fina z profesorem Jerzym Żołądziem, który odpowiada za przygotowania motoryczne polskiej kadry. Mam świadomość, że Lepistoe i Żołądź to wielcy indywidualiści, więc mogą się nie dogadać. Ale nawet gdyby nie doszło między nimi do współpracy, to Fin musi wiedzieć, jak wyglądały przygotowania, i uwzględnić je w swoim planie pracy z Adamem. Wierzę, że Lepistoe nie rozwali tego, co do tej pory zrobiono – martwi się prezes.

O tym, że Małysz chce znów trenować z Hannu Lepistoe, wiadomo od chwili, gdy czterokrotny mistrz świata poleciał na konsultacje do Lahti, by jak najlepiej przygotować się do konkursów w Zakopanem. Prezes Tajner dowiedział się o tym po powrocie z urlopu w Azji i od razu obiecał, że związek nie będzie stawiał żadnych przeszkód. – Od dawna namawiałem Małysza, by pomyślał o indywidualnych treningach. Mógł mieć każdego, no, może poza Miką Kojonkoskim – mówił prezes.

Po konkursach w Zakopanem i długiej rozmowie z Małyszem w Wiśle Tajner powtarza to samo. – Adam jest zdecydowany przygotowywać się do kolejnych startów pod okiem Lepistoe. I związek mu w tym pomoże – zapewnia stanowczo.

We wtorek rano Małysz przyglądał się tylko kolegom na skoczni w Wiśle. Po południu przypiął narty i kilka razy sam skoczył. Jego wyjazd na kolejne konkursy Pucharu Świata w Vancouver stał pod znakiem zapytania, ale najgorsze już minęło i będzie mógł wystartować na olimpijskiej skoczni w Whistler. Dziś do Kanady oprócz niego polecą: Kamil Stoch, Stefan Hula, Marcin Bachleda i Piotr Żyła. Po zawodach Małysz wróci do Wisły, gdzie prawdopodobnie będzie już na niego czekał Lepistoe, a reszta leci do Sapporo.

Fin twierdzi, że może rozpocząć współpracę z Małyszem w każdej chwili, a kontrakt z Eurosportem (komentuje skoki) nie jest przeszkodą. – Teraz wszystko zależy od PZN – mówi.

Tajner na pytanie, kto jeszcze znajdzie się w zespole przygotowującym Małysza, odpowiada: – Kogo sobie Adam dobierze, tego będzie miał – obiecuje. Od razu dodaje też, że będzie o tym szczegółowo rozmawiał z Lepistoe, najpierw telefonicznie, a później osobiście, gdy Fin przyjedzie do Polski.

Prawdopodobnie Małysz będzie miał obok siebie również Roberta Mateję, który pełnić będzie funkcję asystenta trenera. Kiedy skoczek będzie trenował np. w Wiśle, to opiekować się nim będzie również miejscowy fizjoterapeuta. Chyba że Lepistoe będzie miał inne zdanie, czego nie można wykluczyć.

Trenerem kadry polskich skoczków pozostanie Łukasz Kruczek. Prezes Tajner podkreśla to kilka razy. – I Małysz dalej będzie w tej grupie. Między Adamem i Kruczkiem nie ma konfliktu, więc kiedy tylko będzie okazja do ściślejszej współpracy, żadna ze stron z takiej szansy nie zrezygnuje.

Prezes może się łudzić, bo przecież jest jasne, że Małysz podjął decyzję, by pójść swoją drogą. Razem z Lepistoe, bo wierzy, że tylko z nim może liczyć na sukces.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail]

W poniedziałek wieczorem prezes Tajner i wiceprezes Andrzej Wąsowicz pojechali do domu Adama Małysza, by porozmawiać o szczegółach współpracy najlepszego polskiego skoczka z fińskim trenerem. – Małysz się jeszcze kurował z przeziębienia, wolał nie opuszczać mieszkania, dlatego pojechaliśmy do niego – tłumaczy „Rz” Apoloniusz Tajner.

[wyimek]Lepistoe i Żołądź to indywidualiści, mogą się nie dogadać, ale chcę, by się spotkali – mówi Tajner[/wyimek]

Pozostało 89% artykułu
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem