Dla Michała Kwiatkowskiego znów było za zimno

Holender Wout Poels pierwszy na mecie najstarszego klasyku Liege – Bastogne – Liege. Mały udział w tym zwycięstwie miał Michał Kwiatkowski.

Aktualizacja: 25.04.2016 06:55 Publikacja: 24.04.2016 19:49

Dla Michała Kwiatkowskiego znów było za zimno

Foto: PAP/EPA

W belgijskim wyścigu nie ma przypadkowych zwycięzców. Na 253 kilometrach trasy znajduje się wystarczająco dużo przeszkód, żeby słabi kolarze mieli czas się wykruszyć. Ból sprawiają podjazdy o różnej charakterystyce. Jedne długie, kolejne strome, jeszcze inne wyłożone kostką brukową. Jakby tego było mało, największe ich natężenie następuje w końcowej fazie wyścigu. W tym roku pojawił się nowy na rue de la Naniot, niby tylko 600-metrowy, ale budzący największe obawy, bo z ponad 10-procentowym nachyleniem.

Nigdy nie można być też pewnym w Liege pogody. Bywały edycje, że wyścig, choć rozgrywany w kwietniu, zakłócały opady śniegu. Tak jak w 1980 roku, kiedy było tak piekielnie zimno, że francuski as Bernard Hinault nie mógł oderwać rąk od kierownicy, bo niczym himalaista miał zmarznięte ręce. Mimo to wygrał.

W tym roku LBL przypominał na niektórych odcinkach zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich, a nie wyścig kolarski. Gdzieniegdzie ulice były zaśnieżone, drzewa białe. Organizatorzy skrócili trasę o 5 kilometrów, ale i tak śnieg towarzyszył zawodnikom, a do tego jeszcze trudny do zniesienia ziąb. W niektórych fazach klasyku temperatura spadła do 3 stopni.

28-letni Poels to twardy kolarz. Cztery lata temu omal nie zakończył kariery. Po upadku na szóstym etapie Tour de France doznał poważnych obrażeń wewnętrznych: śledziony, nerek, żeber. Mimo to jechał dalej, zanim się zorientował, że coś jest nie tak. Dwa tygodnie przeleżał w szpitalu, jego kariera wisiała na włosku, ale wrócił. Od ubiegłego roku jeździ w zespole Sky. Mówi, że w tej grupie odżył, na nowo nauczył się kolarstwa, a zwycięstwo w LBL jest również udziałem jego kolegów z zespołu.

Także Michała Kwiatkowskiego. Polak nienawidzi jeździć w zimnie, tym bardziej w śniegu. Przed tygodniem wycofał się z Amstel Gold Race, bo zmarzł, choć nogi też pracowały nie tak jak trzeba. Pojechał na kilka dni potrenować, a może odreagować jazdę w arktycznych warunkach, w słonecznej Hiszpanii. W LBL starał się jak mógł. 10 km przed metą prowadził cały wyścig. Nie dla siebie, jak się okazało, ale dla Poelsa. Przyjechał 36, tracąc 1,41 do Holendra. Ale Polak ma udział w tej wygranej. Można być pewnym, że w przyszłości Holender mu się za to odwdzięczy. Pewnie wtedy, kiedy będzie cieplej.

Niegroźny upadek miał Rafał Majka. Ukończył LBL na 113. miejscu. Kolarz Tinkoff wystartował pierwszy raz od półtora miesiąca, przygotowuje się do rozpoczynającego się 6 maja w Apeldoorm Giro d'Italia. W przyszłym tygodniu pojedzie jeszcze (Kwiatkowski także) w Tour de Romandie. Dla Majki zaczyna się pierwsza z kluczowych części sezonu, dla Kwiatkowskiego właśnie się zakończyła. Poległ w Ardenach, ale wygrał wcześniej E3 Harelbeke. Nie może czuć się przegrany.

Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay