Reklama

Biegały całe rodziny

Piwniczna-Zdrój w miniony weekend znów była stolicą polskiego biegania. Na starcie stanęło kilka tysięcy uczestników. W rywalizacji i dobrej zabawie nie przeszkodziła nawet kapryśna pogoda.

Publikacja: 08.09.2025 09:39

Biegały całe rodziny

Foto: materiały prasowe

W Beskid Sądecki śmiało może przyjechać każdy, kto myśli o miłym, aktywnym spędzeniu weekendu, bo Festiwal Biegowy jest imprezą nie tylko dla tych najlepiej wytrenowanych, ale też dla tych, którzy stawiają na sportowej ścieżce pierwsze kroki, albo dopiero „wstali z kanapy” i szukają ciekawego wyzwania.

Oczywiście, jeśli jesteśmy w górach, to nie brakuje zbiegów i podbiegów, kamieni uciekających spod nóg i wystających korzeni, czyli wszystkiego, co kochają górscy biegacze, ale są też dystanse krótsze, z którymi można się zmierzyć bez wielu tygodni morderczych treningów. Można się zgłosić, zabrać rodzinę, znajomych, przyjaciół i psy i poczuć się jak prawdziwy sportowiec, kończąc bieg z medalem na szyi.

– Dla naszych uczestników przygotowaliśmy jak co roku moc atrakcji. Nasz sztandarowy dystans to oczywiście Bieg 7 Dolin na 100 km, ale kto się nie czuje na siłach, żeby pobiec aż tyle, to może spróbować na 61 km, albo wziąć udział w Koral Maratonie na 42 km, w biegu na 23 km, a nawet na zachętę spróbować się w biegu na 11 km. Biegamy po prawie całym Beskidzie Sądeckim, po paśmie Radziejowej i Jaworzyny. Są też starty uliczne na kilometr, milę, Bieg Nocny na 7 km, Półmaraton i Sądecka Dycha. W tej ostatniej konkurencji startujemy z Kosarzysk i od razu jest mocny zbieg, ponad 30 m na kilometrze. Potem trasa robi się płaska, ale i tak średnia spadku na dystansie wynosi prawie 25 m. W tym roku na starcie Sądeckiej Dychy stanęło około 450 zawodników – mówi „Rz” Marek Tokarczyk, dyrektor sportowy Festiwalu Biegowego.

Urodziny na Festiwalu

Tak jest co roku, tak samo było i tym razem, bo tak tę imprezę wymyślił Zygmunt Berdychowski, prezes Instytutu Studiów Wschodnich i jednocześnie zapalony biegacz, który do Piwnicznej-Zdroju przyjechał prosto z Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Zaczęło się jak zwykle od Nocnego Biegu na dystansie 7 km. To jeden z tych dystansów, do których nie trzeba się specjalnie przygotowywać, bo może się z nim zmierzyć każdy, kto dba na co dzień o formę fizyczną.

Reklama
Reklama

Niektórzy po takiej wprawce tylko się rozochocili i chociaż wcześniej nie zamierzali, to pobiegli jeszcze na innych dystansach. Tak zrobiła choćby druga na mecie Koral Maratonu Rozalia Pająk. Pobiegła w piątek wieczorem, a potem spontanicznie stwierdziła, że to dla niej za mało i chce się spróbować na dłuższym dystansie, a asfalt zamienić na górskie szlaki i wyszło na to, że było warto.

W tym roku dodatkowym wyzwaniem, zwłaszcza dla tych, którzy biegali po górach, była też pogoda. Poprzednie dwie edycje tonęły w słońcu, na trasie było gorąco, teraz dla odmiany w nocy i nad ranem spadł deszcz, a z rozgrzanej ziemi podniosła się dość gęsta mgła. Ci, którzy stanęli na starcie Biegu 7 Dolin na 100 km i na trasę ruszali o godzinie drugiej w nocy, na początku musieli sobie poradzić z dość słabą widocznością. Nawet czołówki nie zawsze pomagały. Biegacze podkreślali jednak, że trasa była świetnie oznaczona i nawet w takich warunkach trudno było zabłądzić.

Dla takich twardzieli nie ma jednak złej pogody i okazało się, że w deszczu można uzyskać świetny czas. Bartosz Ligas z Tylmanowej zszedł poniżej dziewięciu godzin i 20 minut, chociaż bieganiem na poważnie zajął się ledwie dwa lata temu. W górskim Koral Maratonie zwyciężył z kolei gość ze Słowacji Pavol Orolin, który do Piwnicznej-Zdroju przyjechał z żoną i dzieckiem.

Rodzinnych wypadów w Beskid Sądecki było więcej. Bardzo wielu biegaczy przyjechało z małżonkami i dziećmi. Jeden uczestnik, pchając przed sobą wózek dziecięcy, wpadł na metę, gdzie czekała żona (też biega po górach), inny wbiegł, trzymając za ręce dzieci. Festiwal Biegowy stanowi doskonałą okazję do tego, by zarazić dzieci pasją do sportu i miłością do gór, a w przyszłości wychować kolejnych biegaczy. Najmłodsi też mieli biegi przeznaczone dla siebie, gdzie rywalizacja toczyła się bardzo serio, a emocje i poświęcenie uczestników sięgały zenitu.

Wypad do Piwnicznej-Zdroju może być też doskonałym pomysłem na zorganizowanie dziecięcych urodzin. Na starcie pojawiła się cała grupa dziewczynek z Krakowa: jedna świętowała, inne bawiły się razem z nią.

– Zaprosiliśmy koleżanki córki, żeby mogły zobaczyć imprezę i zarazić się aktywnym spędzaniem czasu w górach. Nie było kręcenia nosem, że chcą się wybrać do bawialni. Towarzyszy nam festiwal ludowy i na pewno skorzystamy z atrakcji folklorystycznych – mówiła „Rz” mama jubilatki Aneta Figa.

Reklama
Reklama

Tłoczno było na starcie Sądeckiej Dychy, gdzie do rywalizacji stanęło około 450 zawodniczek i zawodników. Wśród kobiet na tym dystansie zwyciężyła Katarzyna Janusz, prywatnie żona rozgrywającego reprezentacji Polski siatkarzy. Do Piwnicznej-Zdroju przyjechała już trzeci raz, wygrała po raz pierwszy.

– Pasją do biegania zaraziły mnie przyjaciółki, a ten bieg bardzo lubię ze względu na to, że odbywa się w moich rodzinnych stronach i już trzeci raz miałam okazję biec. Staram się tu być co roku ze względu na atmosferę, jaka tu panuje, na organizację. To jest też dla mnie dość trudna trasa i niecodzienne wyzwanie, bo zazwyczaj biegam po dość płaskich terenach – powiedziała „Rz” na mecie.

Kolorowy pochód

Ta atmosfera to nie tylko piękne widoki, dobrze przygotowane trasy, uśmiech organizatorów i innych uczestników, ale też imprezy towarzyszące, które powodują, że Festiwal Biegowy jest wyjątkowy. Obok biegaczy bawią i rywalizują zespoły ludowe na Festiwalu Lachów i Górali oraz Festiwal Smaku, gdzie rywalizują koła gospodyń wiejskich, bo impreza w Piwnicznej-Zdroju jest doskonałą okazją do promowania lokalnej kultury i kuchni. Zaczęła się od kolorowego pochodu Lachów i Górali po mszy świętej na terenie pobliskiej parafii.

– Spłacamy dług wobec naszych ojców. Jesteśmy tutaj, bo oni dbali o nas i przekazali nam coś bardzo ważnego – miłość do Sądecczyzny. Potrafimy się sobą cieszyć. Potrafimy dokonywać tego, co innym się nie udaje. Życzę udanych trzech dni – mówił ze sceny w namiocie festiwalowym, ubrany w lokalny, lachowski strój Zygmunt Berdychowski.

Przez te trzy dni każdy mógł znaleźć coś dla siebie: biegać, bawić się, oglądać, jeść regionalne potrawy i lody od firmy Koral, jednego ze sponsorów Festiwalu. Ta firma ufundowała też główną nagrodę, czyli samochód, tradycyjnie losowany w niedzielne popołudnie.

Bartosz Ligas – zwycięzca Biegu 7 Dolin na 100 km

Bartosz Ligas – zwycięzca Biegu 7 Dolin na 100 km

Foto: materiały prasowe

Reklama
Reklama

Powiedzieli „Rz”

Bartosz Ligas zwycięzca Biegu 7 Dolin na 100 km

Było bardzo parno i przez to strasznie się podczas biegu pociłem. Ale czułem się dziś świetnie, wstrzeliłem się z formą. Pierwsze 20–30 km przebiegłem w bardzo dobrym czasie i wręcz bałem się, że zacząłem za mocno, dlatego starałem się później uspokoić tempo. Trasa była bardzo dobra do biegania. Podbiegi sprawiały innym problemy, ale jak ktoś przyjeżdża w góry, to musi się z tym liczyć. Na zbiegach piekły mięśnie. Sama trasa była znakomicie oznaczona, a punkty żywieniowe świetnie przygotowane. Biegliśmy na początku z Arturem Jabłońskim, widoczność była może na metr, jak ktoś nie ma orientacji i nie czuje się pewnie, to powinien bardzo uważać. Czasem się wydawało, że bez czołówki byłoby w tej mgle lepiej.

Magdalena Łączak zwyciężczyni Biegu 7 Dolin na 61 km

Uwielbiam te góry, a do tej pory zawsze, gdy po nich biegałam, było pięknie i słonecznie. Dzisiaj po raz pierwszy zrobiło się mgliście i deszczowo. To miało swój urok, było pięknie, ale tak naprawdę to pogoda dzisiaj była dla mnie trudniejsza, niż kiedy było ciepło. W lesie było ciemno i ślisko. Wydaje mi się, że w takich warunkach biegało mi się wolniej. Nawet w upale miałam lepsze tempo, ale może to tylko moje wrażenie.

Reklama
Reklama

Katarzyna Zając zwyciężczyni Biegu 7 Dolin na 100 km

Biegło mi się rewelacyjnie, wszystko zagrało. Na podbiegach nie brakowało siły, na zbiegach i na płaskich odcinkach też była moc. Jestem sama w szoku, że tak się udało. Podejrzewam, że pogoda też miała znaczenie, bo gdyby było tak jak w piątek, czyli 30 stopni, to byśmy umierali.

Piotr Parol zwycięzca Biegu 7 Dolin na 61 km

Biegam niecałe cztery lata i to była moja pierwsza wygrana w życiu. Wcześniej raz tylko wygrałem bieg uliczny na 3 km, tzw. test Coopera. Pierwsze 30 km biegliśmy we dwóch, a potem oderwałem się rywalowi. Wiedziałem, że to ryzykowne, ale kiedy wybiegłem z punktu kontrolnego w Rytrze na 36 km i zobaczyłem, że na odcinku jakichś 200 m za mną nie ma go, to powiedziałem sobie „będzie dobrze”. Do końca wyobrażałem sobie jednak, że z tyłu, za zakrętem ktoś mnie dogania. To mnie napędzało, żeby cały czas dociskać.

ZWYCIĘZCY NAJWAŻNIEJSZYCH BIEGÓW

Reklama
Reklama

Bieg 7 Dolin 100 km

1. Bartosz Ligas 9:19.12

2. Paweł Czerniak 9:33.14

3. Artur Jabłoński 9:44.02

4. Andrzej Piotrowski 9:51.59

Reklama
Reklama

5. Robert Faron 9:52.12

6. Rafał Kopel 10:11.47

Bieg 7 Dolin 61 km

1. Piotr Parol 5:53.54

2. Adam Wasiewicz 5:56.44

3. Piotr Szumliński 6:00.45

4. Wojciech Ścieszka 6:01.04

5. Jakub Ploch 6:13.05

6. Patryk Kura 6:14.39

Bieg 7 Dolin Górski Koral Maraton

1. Pavol Orolin 3:16.07

2. Janusz Syrowy 3:22.04

3. Szymon Dobrowolski 3:31.42

4. Matej Posefko 3:36.56

5. Dominik Grządziel 3:39.19

6. Michał Kaszuba 3:46.19

Sądecka Dycha

1. Sebastian Łukasiewicz 31.03

2. Artur Jasiński 32.01

3. Jacek Dudek 32.57

4. Radosław Piasecki 33.08

5. Dariusz Tarasek 33.52

6. Michał Zych 33.56

Bieg Górski 23 km

1. Karol Matyssek 1:43.09

2. Kamil Wojnicki 1:44.51

3. Wojciech Pełczyński 1:54.15

4. Damian Bulanda 1:54.54

5. Łukasz Flisiński 1:55.50

6. Martin Sedivy 1:59.44

PóŁmaraton

1. Dominik Klimek 1:15.13

2. Artur Jasiński 1:15.57

3. Sylwester Malec 1:16.53

4. Wojciech Lizak 1:19.05

5. Krzysiek Jaworski 1:19.08

6. Jacek Dudek 1:19.51

„Rz” jest patronem medialnym festiwalu. Więcej informacji na stronie: www.festiwalbiegowy.pl

W Beskid Sądecki śmiało może przyjechać każdy, kto myśli o miłym, aktywnym spędzeniu weekendu, bo Festiwal Biegowy jest imprezą nie tylko dla tych najlepiej wytrenowanych, ale też dla tych, którzy stawiają na sportowej ścieżce pierwsze kroki, albo dopiero „wstali z kanapy” i szukają ciekawego wyzwania.

Oczywiście, jeśli jesteśmy w górach, to nie brakuje zbiegów i podbiegów, kamieni uciekających spod nóg i wystających korzeni, czyli wszystkiego, co kochają górscy biegacze, ale są też dystanse krótsze, z którymi można się zmierzyć bez wielu tygodni morderczych treningów. Można się zgłosić, zabrać rodzinę, znajomych, przyjaciół i psy i poczuć się jak prawdziwy sportowiec, kończąc bieg z medalem na szyi.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Materiał Promocyjny
16. Festiwal Biegowy w Piwnicznej wystartował!
Festiwal Biegowy
16. Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju: góry, pot i uśmiech
Materiał Promocyjny
Pamiątkowe koszulki FINISHER dla uczestników Festiwalu Biegowego
Festiwal Biegowy
16. Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju. Trzeba wzmocnić ciało i głowę
Festiwal Biegowy
16. Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju. Zakochaj się w Beskidach
Reklama
Reklama