Gruzini w ostatnim spotkaniu fazy grupowej nieoczekiwanie wygrali 2:0 z Portugalią wykorzystując fakt, że trener rywali Roberto Martinez - pewny pierwszego miejsca w tabeli - dał odpocząć kilku zawodnikom, ale to jedynie fragment prawdy o sukcesie.
Kibice od pierwszych minut widzieli przecież na boisku chociażby nienasyconego Cristiano Ronaldo i to w jego koszulce awans świętował Chwicza Kwaracchelia. Fundamenty pod sukces Gruzini położyli ponadto już w dwóch poprzednich meczach. Przegrali wprawdzie z Turkami (3:1), ale później zremisowali z Czechami (1:1) i to oni w ostatniej minucie zmarnowali akcję na wagę zwycięstwa.