Marcin Bułka. Powoli nadchodzi jego czas

Grał w czołowych klubach, miał możliwość podpatrzeć najlepszych zawodników. Przyszedł czas na to, by wykorzystać nabyte doświadczenie i wiedzę w reprezentacji. Marcin Bułka ma jeden problem. Jest bramkarzem i musi rywalizować z Wojciechem Szczęsnym.

Publikacja: 29.05.2024 19:58

Gdyby, jak w tenisie, stworzyć ranking najlepszych bramkarzy w Europie, to Marcin Bułka zajmowałby d

Gdyby, jak w tenisie, stworzyć ranking najlepszych bramkarzy w Europie, to Marcin Bułka zajmowałby dziś jedną z czołowych pozycji.

Foto: PAP/Panoramic

Piękna jest droga do wielkiego futbolu Marcina Bułki. Wychował się w małej miejscowości, gdzieś na mazowieckiej prowincji, grał w małych klubach Stegny Wyszogród, Król Maciuś Club Płock, raczkującej dopiero wtedy Escoli Barcelona, w wieku 14 lat zachorował na nieuleczalną chorobę, po pierwszych sukcesach trochę zakręciło mu się w głowie i zaczął popełniać błędy, w końcu jednak stanął mocno na nogi.

Dziś mieszka w pięknym miejscu, gra w solidnym klubie, mówi w czterech obcych językach - angielskim, francuskim, włoskimi i hiszpańskim i w swoim fachu jest doceniany w całej Europie.

Czytaj więcej

Przemysław Frankowski – francuski łącznik

Do pełni szczęścia brakuje mu tylko koszulki z numerem 1 w reprezentacji. Chyba musi czekać na to, aż Wojciech Szczęsny kończy karierę. Prawdopodobnie już niedługo, bo bramkarz Juventusu Turyn zapowiedział, że Euro będzie jego ostatnim turniejem w karierze. Jeśli tak się stanie, to o obsadę bramki nie musimy się martwić. Także – odpukać - na Euro, jeśli coś złego przydarzyłoby się Szczęsnemu.

Marcin Bułka wśród najlepszych bramkarzy w Europie

Gdyby, jak w tenisie, stworzyć ranking najlepszych bramkarzy w Europie, to Bułka zajmowałby dziś jedną z czołowych pozycji. We Francji, gdzie przebywa już od pięciu lat, a przez ostatnie miesiące grał jako numer 1 w Nicei, w plebiscycie na zakończenie sezonu przegrał tylko z wciąż aktualnym mistrzem Europy Gianluigi Donnarummą z PSG. Kiedy na początku sezonu znalazł się w życiowej formie od razu pojawiły się sugestie, że Nicea jest dla niego za małym klubem, a właściwym miejscem do pracy dla Bułki to Barcelona albo Manchester United.

Czytaj więcej

Marcin Bułka znów bohaterem Nicei. Kolejny świetny występ polskiego bramkarza

25-letni bramkarz rzeczywiście dokonywał w klubie z Lazurowego Wybrzeża rzeczy niesamowitych. Przyczynił się do tego, że Nicea była przez pewien czas na pozycji lidera tuż przed PSG, zachowując czyste konto w kolejnych meczach, w sumie 17 w całym sezonie. Wśród bramkarzy z Top 5 lig europejskich to czwarty wynik. Obronił cztery karne, w tym dwa w jednym meczu – w derbach z Monaco.

Jaki jest zasięg ramion Marcina Bułki?

Sekret Bułki to jak zwykle w sporcie na wysokim poziomie ciężka praca, ale również świetne warunki fizyczne i wrodzony instynkt. Ze wszystkich analiz wynika, że jako mało kto podczas karnych potrafi rzucać się we właściwą stronę. W obronie pomaga mu też ogromny zasięg ramion – 216 cm. Przy wzroście 199 cm jeżeli uniesie ręce nad siebie, to sięgają one ponad poprzeczkę.

Czytaj więcej

Kamil Kołsut: Powołania na Euro 2024. Dlaczego Michał Probierz naraził się kibicom i sponsorom

Mimo to dopiero w Nicei dostał swoją szansę, którą bezwzględnie wykorzystuje. Jako nastolatek trafił do Chelsea i tam musiał ustąpić miejsca Thibaut Courtois, potem w PSG przegrywał rywalizację z Keylorem Navasem i Donnarummą, a w Nicei w poprzednim sezonie z Kasperem Schmeichelem.

Ciężka choroba Marcina Bułki

Dziś jest niezastąpiony i uwielbiany przez krewkich nicejczyków. Wygląda na to jakby pokonał wszystkie trudności. A oprócz tego, że musiał być rezerwowym było ich więcej i znacznie poważniejsze.

W wieku 14 lat zachorował na cukrzycę i do dziś zmaga się z tą uciążliwą chorobą, co ujawnił w rozmowie w Sportowych Faktach. - Kiedy poddajesz się temu reżimowi, można nad nią zapanować. To choroba cywilizacyjna, ale kontrola, dbanie o siebie i dobre nawyki sprawiają, że nie przeszkadza w uprawianiu zawodowego sportu – zwierzył się Bułka.

Będąc w PSG przyjechał do Polski i wypożyczył Lamborghini, rozbijając je w drodze do rodzinnego Wyszogrodu. Miał sprawę sądową, media na karku i niepokój o przyszłość w głowie. Wyszedł z tej historii obronną ręką, a grzechy młodości zostały mu wybaczone. Jego czas reprezentacyjny zbliża się wielkimi krokami.

Piękna jest droga do wielkiego futbolu Marcina Bułki. Wychował się w małej miejscowości, gdzieś na mazowieckiej prowincji, grał w małych klubach Stegny Wyszogród, Król Maciuś Club Płock, raczkującej dopiero wtedy Escoli Barcelona, w wieku 14 lat zachorował na nieuleczalną chorobę, po pierwszych sukcesach trochę zakręciło mu się w głowie i zaczął popełniać błędy, w końcu jednak stanął mocno na nogi.

Dziś mieszka w pięknym miejscu, gra w solidnym klubie, mówi w czterech obcych językach - angielskim, francuskim, włoskimi i hiszpańskim i w swoim fachu jest doceniany w całej Europie.

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Euro 2024
Z akademika na piłkarskie salony. Rodri - najlepszy zawodnik Euro 2024
Euro 2024
Finał Euro 2024. Hiszpania - Anglia. Triumf pięknego futbolu, Anglicy znów z pustymi rękami
Euro 2024
Euro 2024: Tabele grupowe i wyniki meczów
Euro 2024
Stefan Szczepłek: Futbol wrócił do korzeni
Euro 2024
Euro 2024 okiem Stefana Szczepłka: Futbol się obronił