Od 2022 roku chorwacka runda rozpoczyna Grand Prix i w obu dotychczasowych przypadkach wygrywał ją Bartosz Zmarzlik. Dzięki zwycięstwu rozsiadał się na fotelu lidera klasyfikacji generalnej i nie opuszczał go aż do końca sezonu, zdobywając swój trzeci i czwarty mistrzowski tytuł. Tym razem będzie więc inaczej, bo Polak zakończył zawody tuż za podium, a po raz pierwszy w karierze triumfował Jack Holder.
Zmarzlik był drugi po fazie zasadniczej turnieju. Uzbierał w niej 11 punktów, przyjeżdżając w jednym z biegów za Mikkelem Michelsenem, ale przede wszystkim kończąc na ostatniej pozycji wyścig w czwartej serii, bodaj najciekawszy w całej rundzie. Po starcie prowadził Holder, ale nie zdobywał przewagi nad rywalami. Za jego plecami trwała szaleńcza walka o kolejne miejsca. Zwyciężył w niej Jason Doyle, o centymetry wyprzedzając na mecie Fredrika Lindgrena. Zmarzlik miał już w pewnym momencie Szweda za sobą, ale ten zdołał odbić pozycję.
Bartosz Zmarzlik czwarty w Grand Prix Chorwacji. "Jestem zadowolony. Były duże trudności"
Dokładnie ta sama czwórka spotkała się w finale. I kolejność była identyczna. Holder tym razem najlepiej wyszedł ze startu i niezagrożony pomknął do mety. Lindgren i Doyle wykorzystali to, że Polaka szarpnęło na pierwszym łuku i momentalnie mu odjechali. Mimo ofensywnej jazdy Zmarzlik nie zdołał odrobić straty. Starszy z Australijczyków w finale oraz Szwed okazali się lepsi na koniec Grand Prix Chorwacji, choć przez całe zawody nie wygrali ani jednego biegu.
— Szczerze, jestem bardzo zadowolony. Były dzisiaj duże trudności na torze. Trzeba było mieć trochę szczęścia ze startu i na pierwszym łuku. Jestem więc bardzo szczęśliwy, że ponownie dotarłem do finału — mówił później przed kamerami Eurosportu Zmarzlik. — Sezon jest długi, będzie dużo rund, więc jest dobrze — ocenił.