Rz: Trzeci z czterech setów meczu z Argentyńczykiem był chyba najbardziej emocjonujący, także dla pana?
Hubert Hurkacz: Tak, Leonardo Mayer miał sześć piłek setowych, było interesująco, na pewno. Dobrze, że udało mi się wygrać. To był dla mnie ważny set i myślę, że jemu sporo odebrał.
Z założenia grał pan wtedy tak ryzykownie?
Na trawie trzeba grać agresywnie. Z defensywy trudno wygrywać. Coraz lepiej rozumiem grę na trawie, ale może grałem lepsze mecze w karierze. To, że wygrałem dziś to spora zasługa trenera Craiga Boyntona, mówił mi jakie uderzenia warto stosować, jak rozwiązywać różne sytuacje, że nie trzeba walczyć z trawą, tylko robić tak, by pomagała.
W tym meczu przyjacielem był też pański bekhend. Zgadza się?