Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski są w drugiej rundzie. Wygrali 5:7, 6:4, 6:3 z Hiszpanami Guillermo Garcią-Lopezem i Fernando Verdasco. Awansowała również polsko-duńska para Klaudia Jans i Caroline Wozniacki, która pokonała 1:6, 6:2, 6:0 Włoszki Sarę Errani i Karin Knapp.
Polacy nie mieli łatwego zadania, ale nie od dziś wiadomo, że dwóch niezłych hiszpańskich singlistów nie zawsze tworzy równie dobrą parę deblową. Garcia-Lopez (86. ATP) i Verdasco (28.), owszem, walczyli, serwowali niemal tak dobrze jak Fyrstenberg i Matkowski, lecz po 103 minutach musieli się pogodzić z porażką, chociaż przegrali w całym meczu tylko o jedną piłkę mniej. Polska para w drugiej rundzie zagra ze Szwedem Thomasem Johanssonem i Rumunem Andreiem Pavelem lub z Andrew Coelho i Brydanem Kleinem (Australia).
Piękna opowieść o tym, jak macierzyństwo uskrzydla, nie znalazła potwierdzenia, gdy Lindsay Davenport, która nawet przywiozła do Melbourne synka Jaggera, stanęła do meczu z Szarapową. Po 16 minutach było 5:0 dla Rosjanki, jedyna wątpliwość dotyczyła tego, czy Amerykanka przegra seta do zera, czy nie.
Dzielnej matce starczyło ambicji i siły, by zdobyć tego honorowego gema, a potem jeszcze trzy. Nie robiła z porażki problemu: – Zobaczyłam, ile mnie dzieli od najlepszych, wiem, że mogę być znacznie lepsza, i nadal zamierzam grać w tenisa, tyle że z synem i mężem u boku.
W turnieju kobiecym niemal wszystkie faworytki w środę awansowały bez straty seta. Serena Williams twierdziła, że czuje poprawę swej gry, Jelena Janković opowiadała o zmęczeniu, a Justine Henin była na siebie zła, że za długo męczyła się z Olgą Puczkową. Najbardziej znaną przegraną okazała się Szwajcarka Patty Schnyder (nr 15), która uległa Australijce Casey Dellacqua.