Serb, rozstawiony z numerem 3, przed tym meczem miał już na koncie finał turnieju wielkoszlemowego (był drugi w ubiegłorocznym US Open). Tsonga debiutował w tej roli, a w Australii nie był nawet rozstawiony.
W pierwszym secie gra była wyrównana - tenisiści wygrywali własne podania aż do stanu 5:4 dla Tsongi. Wtedy, przy serwisie Djokovića, Francuz wykorzystał pierwszą szansę na przełamanie i wygrał tego gema,a w efekcie całego seta 6:4.
W 7. gemie drugiego seta szansę na przełamanie wykorzystał Djoković, a dzięki wygraniu kolejnego gema (już przy własnym podaniu) wyszedł na prowadzenie 5:3. Co prawda Tsonga wygrał jeszcze jednego gema, ale odpowiedź Serba była piorunująca. W 10. gemie miał on nie tylko dwa asy serwisowe, ale nie oddał Francuzowi nawet punktu. Djoković wygrał 6:4, a w meczu był remis 1:1.
W trzecim secie szansę na pierwsze przełamanie (tym razem przy stanie 1:1) wykorzystał znów Djoković i wyszedł na prowadzenie 2:1. W kolejnych gemach - aż do stanu 5:3 dla Serba - obaj rywale wygrywali własne podania. W dziewiątym gemie Djoković prowadził 40:15 przy podaniu Tsongi, ale Francuz doprowadził do remisu. Serb wygrał dopiero 7. piłkę setową. Dała mu ona zwycięstwo w trzeciej partii 6:3, a w całym meczu prowadzenie 2:1.
W czwartym secie dało o sobie znać większe zmęczenie Serba (Francuz grał swój półfinał jeden dzień wcześniej) i pojawił się uraz bądź skurcz lewej nogi. Gra była wyrównana, rywale wygrywali własne podania, a przewaga Djokovića z trzeciego seta nie była już tak widoczna. Po piątym gemie Serb zmuszony był poprosić o przerwę medyczną, a do akcji wkroczył masażysta.