Reklama

Agnieszka trochę za cicha

Wimbledon. Cudu niestety znów nie było. Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale przegrała z Venus Williams 1:6, 2:6

Publikacja: 01.07.2009 03:58

To był szósty mecz Venus Williams z Agnieszką Radwańską i piąte zwycięstwo Amerykanki

To był szósty mecz Venus Williams z Agnieszką Radwańską i piąte zwycięstwo Amerykanki

Foto: AFP

W półfinałach zagrają dwie Rosjanki i obie amerykańskie siostry – Serena Williams z Jeleną Dementiewą, a Venus z Dinarą Safiną.

Ćwierćfinał Wielkiego Szlema w singlu wciąż pozostaje barierą, której od czasów Jadwigi Jędrzejowskiej nie pokonał nikt z Polek i Polaków. Tych szans nie było wiele, dla starszej z sióstr Radwańskich była to próba numer 3, tym razem oblana dość gładko.

Tyle samo w tej porażce zasługi dobrze i mocno grającej mistrzyni z USA, co słabości dziewczyny z Krakowa. Agnieszka wyszła na wielki kort nr 1 (ten sam, na którym kiedyś Venus przegrała z Magdą Grzybowską) trochę za cicha. Może źle się poczuła w tym rozgrzanym słońcem tenisowym Koloseum, gdzie brawa na wejście dostają od 11 tysięcy ludzi nawet dzieciaki do podawania piłek i sędziowie liniowi. Może rozbroiły ją już pierwsze piłki uderzane przez Venus z całą siłą i serwisy z prędkością prawie 200 km/godzinę.

Amerykanka zagrała tak, jak obiecała. Żadnych kompromisów, tylko atak. Dwie białe opaski pod i nad lewym kolanem nie oznaczały nic groźnego. Pięć gemów wygrała w kilkanaście minut i dopiero później były owacje stadionu, gdy gema zdobyła Agnieszka.

W spotkaniu pojawiła się jedna mała szansa dla Polki. Na początku drugiego seta Radwańska prowadziła 2:0. Tak naprawdę to jej rywalka przestała przez chwilę myśleć o wykonywanej pracy, Agnieszka tylko jej pomagała psuć piłki. Zachęcający szmer wśród widzów zamienił się jednak wkrótce w pomruki rozczarowania. Najważniejszy był długi piąty gem, ładny, z kilkoma akcjami, które uzasadniały obecność Polki w ćwierćfinale, ale przegrane piłki tylko podrażniły Venus – wzmocniła tempo, dodała asy i trzeba się było żegnać z Radwańską.

Reklama
Reklama

Pięciokrotna mistrzyni, zapytana, czy czuje się niezwyciężona, gdy wchodzi na wimbledońskie trawniki, odpowiedziała: – Powiedziałabym, że tak, ale na to zapracowałam.

Nie ma wielu tłumaczeń dla porażki Polki. Nie wierzyła zbyt mocno w sukces. Po przegranych piłkach spuszczała głowę, wciskała ją w ramiona, jakby chciała się schować. To małe pocieszenie, ale trzy ćwierćfinały zakończyły się podobnie. Serena Williams zmiotła z kortu Wiktorię Azarenkę, a Jelena Dementiewa pokazała jednostronność tenisa Franceski Schiavone. Tylko przez dwa sety meczu Sabine Lisicki i Dinary Safiny można było mieć wątpliwości, kto wygra. Wygrała Rosjanka, przede wszystkim dlatego, że Sabine straciła kondycję.

Z turnieju odpadła także polsko-austriacka para deblowa Łukasz Kubot i Oliver Marach. Półfinaliści Australian Open przegrali w trzech setach z mistrzami z ubiegłego roku Nenadem Zimonjiciem i Danielem Nestorem. Ta porażka ma drugie dno. W sobotę, dzień finału debla, Marach bierze w Grazu dawno zaplanowany ślub z uroczą obywatelką Panamy. Kubot jest świadkiem. Chyba weselne plany zaburzyły refleks i koncentrację Austriaka i Polaka.

Dziś ćwierćfinały mężczyzn. Na korcie centralnym zaczną grę o godz. 14 (czasu polskiego) Roger Federer i Ivo Karlović, po nich wyjdą Juan Carlos Ferrero i Andy Murray. Lokalny bohater dostał wsparcie nawet z pałacu Buckingham. Królowa Elżbieta II oświadczyła, że jeśli Szkot zagra w finale, to przyjedzie na mecz. Poprzednio zaszczyciła swym majestatem Wimbledon w 1977 roku podczas finału kobiet wygranego przez Virginię Wade.

[ramka][b]1/4 finału[/b]

>KOBIETY: V. Williams (USA, 3) - A. Radwańska (Polska, 11) 6:1, 6:1; D. Safina (Rosja, 1) - S. Lisicki (Niemcy) 6:7 (5-7), 6:4, 6:1; J. Dementiewa (Rosja, 4) - F. Schiavone (Włochy) 6:2, 6:2; S. Willimas (USA, 2) - W. Azarenka (Białoruś, 8) 6:2, 6:3. Pary 1/2 finału: V. Williams - Safina, Dementiewa - S. Williams.

Reklama
Reklama

>Debel mężczyzn: D. Nestor, N. Zimonjic (Kanada, Serbia, 2) – Ł. Kubot, O. Marach (Polska, Austria, 8) 6:2, 6:3, 6:4.

>DZIŚ GRAJĄ - 1/4 finału mężczyzn: L. Hewitt (Australia) - A. Roddick (USA, 6); A. Murray (W. Brytania, 3) - J.C. Ferrero (Hiszpania); T. Haas (Niemcy, 24) - N. Djoković (Serbia, 4); I. Karlović (Chorwacja, 22) - R. Federer (Szwajcaria, 2). [/ramka]

W półfinałach zagrają dwie Rosjanki i obie amerykańskie siostry – Serena Williams z Jeleną Dementiewą, a Venus z Dinarą Safiną.

Ćwierćfinał Wielkiego Szlema w singlu wciąż pozostaje barierą, której od czasów Jadwigi Jędrzejowskiej nie pokonał nikt z Polek i Polaków. Tych szans nie było wiele, dla starszej z sióstr Radwańskich była to próba numer 3, tym razem oblana dość gładko.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Tenis
Jannik Sinner wygrał Wimbledon. Jeszcze kilka miesięcy temu był zawieszony za doping
Tenis
Wojciech Fibak dla „Rzeczpospolitej”: Wydaje się, że wróciła terminatorka Iga
Tenis
Tomasz Wacławek: Iga Świątek. Polska księżna Wimbledonu
Tenis
Iga Świątek pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. Nie pozwoliła rywalce marzyć
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Tenis
Postawiła siebie na pierwszym miejscu. Amanda Anisimova – rywalka Igi Świątek w finale Wimbledonu
Reklama
Reklama