Teraz już wiadomo, że słup, który zasłaniał Radwańskiej widok z okna w hotelu, symbolizował nieszczęście. Polska tenisistka zakończyła na drugiej rundzie marzenia o dobrym występie w Paryżu.
Słabo grająca Polka trafiła na znakomicie usposobioną rywalkę. Rady, które Szwedowa (36 WTA) dostała od swojego polskiego trenera przygotowania fizycznego Mieczysława Bogusławskiego okazały się skuteczne. To, że tenisistka z Kazachstanu atakowała z determinacją słaby serwis Polki, nie było zaskoczeniem. Identyczną taktykę stosują w meczu z Radwańską wszystkie rywalki. Szwedowa zaskoczyła natomiast wszystkich skutecznymi skrótami. To była przecież zawsze mocna strona Polki. Od tej broni między innymi w czwartek zginęła.
Początek meczu nie wyglądał jeszcze najgorzej. Radwańska wygrała swój serwis, a po chwili przełamała podanie Szwedowej. Ale to był koniec korzystnych dla nas wydarzeń na korcie nr 4. Reprezentantka Kazachstanu objęła prowadzenie 5:4 i przy swoim serwisie miała aż pięć setboli. Radwańska wyszła z opresji, wygrała gema, by natychmiast oddać rywalce następnego. Przy ósmym setbolu Szwedowa wreszcie złamała opór Polki, a w drugim secie popełniała bardzo mało błędów.
Zbyt mało jak na wytrzymałość psychiczną Radwańskiej. Gdy w trzecim gemie Polka po raz drugi przegrała swój serwis, Robert Radwański zaczął coś dogadywać z trybun. Córka odpowiedziała z wściekłością. Padły słowa powszechnie uważane za wulgarne. – Co ona powiedziała? – dopytywał się jakiś Amerykanin. – To takie polskie come on – padła odpowiedź. W drugim secie Szwedowa objęła prowadzenie 5:2 i koniec był bliski. Wtedy lunął deszcz. Gdy po godzinie tenisistki wróciły na kort, błysnęło światełko w tunelu. Radwańska przełamała serwis Szwedowej, by jednak po kilku chwilach powrócić do swojej fatalnej tego dnia normy.
Na spotkanie z dziennikarzami Radwańska przyszła przygnębiona. – Jestem rozczarowana, bo czułam się dobrze, a jednak poniosłam porażkę. Im bardziej chciałam wygrać, tym gorzej mi szło. Ojciec swoimi docinkami mi nie pomagał. On nie wytrzymuje presji, jak coś nie idzie po jego myśli.