Meczu Polki opisywać właściwie nie warto, wynik mówi wszystko, choć być może jest dla Kani zbyt surowy. Aż tak źle tenisistka z Sosnowca nie grała, wcześniej przeszła w Paryżu przez trzy rundy eliminacji, pierwszy raz w karierze wygrała mecz w wielkoszlemowym turnieju głównym, więc bez posądzeń o minimalizm można zrozumieć jej dobry nastrój po przegranej.

Wydarzeniem dnia była porażka ubiegłorocznej finalistki, Rumunki Simony Halep z 33-letnią Chorwatką Mirjaną Lucić-Baroni, która pierwszy raz w Wielkim Szlemie zagrała w roku 1997. Przepowiadano jej wielką karierę, rywalizowała z Martiną Hingis o miano najzdolniejszej tenisowej nastolatki, a potem wszystko się załamało, poznaliśmy bolesne szczegóły z życia Lucić, w sumie typowe dla tenisa: ojciec zamordysta, terror i psychiczne znęcanie się były codziennością. Mirjana na długo przerwała karierę, miała problemy finansowe, ale w końcu wróciła do tenisa i odnosi sukcesy, w ubiegłym roku w trzeciej rundzie US Open pokonała Halep po raz pierwszy, a w Paryżu był bis.

Janowicz z Mayerem (nr 23) gra dziś o 11.00. Ten mecz to właściwie dogrywka, bo wczoraj Polak i Fin Jarkko Nieminen przegrali w pierwszej rundzie debla z parą Mayer – Carlos Berlocq, a łodzianin w tie-breaku trzeciego seta dwukrotnie nie obronił swego podania.

II runda: P. Kania (Polska) – A. Beck (Niemcy) 2:6, 2:6; M. Lucić – Baroni (Chorwacja) – S. Halep (Rumunia, 3) 7:5, 6:1; debel I runda: J. Janowicz i J. Nieminen (Finlandia) – C. Berlocq i L. Mayer (obaj Argentyna) – 7:6 (7-5), 3:6, 6:7 (4-7); Ł. Kubot i J. Chardy (Francja) – J. Cabal i R. Farah (obaj Kolumbia, 16) 6:4, 6:3.

Turniej od godz. 11.00 pokazuje Eurosport