Mirosław Żukowski z Paryża
To może być ten dzień, gdy psy przestaną szczekać i karawana nie pójdzie dalej. Choćby pod niebiosa wynosić paryskie zasługi Hiszpana - nie jest on w tym ćwierćfinale faworytem. Za Nadalem stoi przeszłość i metafizyka, za Djokoviciem nagie fakty i bajeczna forma.
Od początku turnieju obaj wygrywają pewnie, Djoković nie stracił jeszcze seta, ale wrażenia po ich meczach są nieporównywalne: Serb wydaje się być w stanie łaski, gra jak Michael Jordan, gdy frunął nad parkietem jakby prawa fizyki go nie dotyczyły, jak Leo Messi, gdy obrońcy wydają się tyczkami od grochu, jak Roger Federer czy Pete Sampras, gdy sprawiali wrażenie złotych chłopców, którym każdy sukces spada z nieba, bo są nietykalni.