Hurkacz wraca do gry na najwyższym poziomie po kontuzji, która zabrała mu sporą część poprzedniego sezonu. Rzucając się do piłki podczas meczu z Arthurem Filsem – w taki sposób doznał urazu kolana – spadł z dużej wysokości, bo występy w Paryżu i Halle sugerowały, że jest w życiowej formie. Był siódmy w rankingu ATP, zaczynał Wimbledon z nadzieją na piękne dni.
Dziś odbudowuje pozycję, długo szukał zdrowia i formy. Hurkacz od sierpnia wygrał 8 z 16 meczów, przez co zakończył sezon jako 16. tenisista świata – ostatni raz tak nisko był w 2020 roku. To odbiło się na rozstawieniu w Australian Open, gdzie rok temu dotarł do ćwierćfinału. Powtórzenie tego wyniku byłoby sensacją, bo w czwartej rundzie na Polaka czeka Jannik Sinner.