Dyskusje o tym, czy Serb nie zacznie za chwilę przegrywać z przemijaniem, jeszcze rok temu wydawały się co najmniej niewłaściwe. Djoković poleciał wtedy do Melbourne jako aktualny mistrz Australian Open, Roland Garros i Wimbledonu oraz zwycięzca ATP Finals. Wiek był dla niego tylko liczbą, lider światowego rankingu sprawiał wręcz wrażenie niezniszczalnego.
Serb miał nadzieję na 25. wielkoszlemowy triumf – to jeden z ostatnich rekordów, jaki pozostał mu do pobicia, bo w tenisowej klasyfikacji wszech czasów jedynie remisuje z Margaret Court – ale w półfinale przegrał z Jannikiem Sinnerem.
Czytaj więcej
- Iga Świątek ustanawia nowe standardy. Robi rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, że są w kobiecym tenisie w ogóle możliwe - mówi Wim Fissette.
Później przez kontuzję wycofał się z ćwierćfinału Roland Garros, a w finale Wimbledonu lepszy był Carlos Alcaraz. Przegrywał nie tylko z Włochem i Hiszpanem, bo sposób znaleźli na niego także Luca Nardi, Alejandro Tabilo czy Aleksei Popyrin. Ozłocił jednak rok olimpijskim złotem i pijany entuzjazmem oznajmił, że pomyśli o obronie tytułu, ale to wydaje się coraz mniej prawdopodobne.
Australian Open. Jak długo będzie jeszcze grał Novak Djoković?
Dziś niektórzy zaczynają wręcz pytać, czy nowy sezon nie będzie dla Djokovicia ostatnim w tourze. Serb już rok temu w podcaście Nicka Kyrgiosa mówił, że czteroletni Novak, który pokochał tenis, biegając z rakietą po korcie w Kopaonik, coraz częściej przegrywa w nim z Novakiem-ojcem.