Siódma wygrana Masters dla Novaka Djokovicia

Novak Djoković wygrał po raz siódmy turniej Masters, poprawił kilka kolejnych rekordów i zapowiedział, że ciąg dalszy nastąpi. Cele na 2024 rok to Wielki Szlem oraz igrzyska w Paryżu.

Publikacja: 21.11.2023 03:00

Novak Djoković wygrał w Turynie i bije kolejne rekordy

Novak Djoković wygrał w Turynie i bije kolejne rekordy

Foto: Tiziana FABI/AFP

Sukces Serba w Turynie, odniesiony kosztem zdolnego pretendenta Jannika Sinnera, nie będzie rozpamiętywany zbyt długo. Każdy zapamięta przewagę mistrza oraz jego żelazną determinację i wolę zwycięstwa, którym – przynajmniej na razie – nie dał rady młody Włoch.

Wygrana stała się efektownym podsumowaniem świetnego roku Serba. Trzy zwycięstwa wielkoszlemowe (plus finał Wimbledonu), numer 1 na koniec roku i rozpoczęcie 400. tygodnia na szczycie rankingu (następny, Roger Federer, był tam 310 tygodni) potwierdzają wielkość lidera światowego tenisa, dla niektórych już z dopiskiem GOAT, co oznacza: największy w historii.

Czytaj więcej

Mistrzem Finałów ATP został siódmy raz Novak Djoković

– Zawsze mam najwyższe ambicje. Nie inaczej będzie w przyszłym roku. Wewnętrzny napęd pozostał bez zmian, ciało dobrze mi służy, otaczają mnie wspaniali ludzie – oświadczył mistrz po ostatnim meczu w Turynie i potwierdził, że do listy sukcesów chce dołożyć jeszcze złoto olimpijskie, bo w innych turniejach w zasadzie już ściga się tylko ze sobą.

Medal olimpijski wprawdzie ma, ale „tylko” brązowy z 2008 roku, więc w tej kwestii może starać się o więcej.

Sinner poległ, lecz został, chyba słusznie, okrzyknięty nadzieją na przyszłość.

Po ATP Finals 2023 nie słychać wielu, którzy twierdziliby, że to niemożliwe, nawet jeśli w dążeniu Serba do olimpijskiej chwały może przeszkadzać dwukrotna szybka zmiana nawierzchni i stylu gry. Od kortów ziemnych Wielkiego Szlema w Paryżu na wimbledońską trawę i z powrotem na korty im. Rolanda Garrosa.

Czytaj więcej

Turniej mistrzów ATP zakończą Jannik Sinner i Novak Djoković

Sinner poległ, lecz został, chyba słusznie, okrzyknięty nadzieją na przyszłość. Włosi nie są jednak przegranymi ATP Finals, wręcz przeciwnie – mają lokomotywę rodzimego tenisa, a do tego podjęto już podobno decyzję o przedłużeniu umowy na organizację turnieju do 2027 roku. Złożyły się na to oczywiste zalety obecności imprezy w Pala Alpitour: pełne trybuny, ich entuzjazm, świetna organizacja, wielka pula nagród i dobry poziom spotkań.

Przyszłość ATP Tour z władcą Novakiem, powracającym Rafaelem Nadalem i silną grupą młodzieżową prowadzoną przez Sinnera, Carlosa Alcaraza i Holgera Rune też rysuje się nieźle, choć sezon 2024, który zacznie się na przełomie roku w Brisbane i Hongkongu, zapoczątkuje istotne zmiany. Są bowiem doniesienia, że Saudyjczycy negocjują z IMG kupno należących do agencji turniejów w Miami i Madrycie. Najważniejszym ruchem może być jednak pojawienie się w końcu 2024 roku nowego turnieju z cyklu ATP Masters 1000 w Rijadzie.

Czytaj więcej

ATP Finals. Jannik Sinner pierwszym finalistą turnieju mistrzów

Saudyjskie pieniądze także w męskim tenisie mają wielką siłę – już teraz, od 28 listopada do 2 grudnia w Jeddah, odbędzie Next Gen ATP Finals dla najlepszych tenisistów do 21 lat i – jak widać – efektowny ciąg dalszy także nastąpi.

Jeszcze nie wiadomo, czy turniej w Rijadzie zastąpi jeden z cyklu (może wypadnie, ze względu na wiek i zużycie hali Bercy, jesienna impreza w Paryżu, choć Francuzi twierdzą, że wystarczy im zmiana lokalizacji), czy zostanie do niego dodany. Wiadomo, że potrwa dziewięć dni, jak wszystkie imprezy tej rangi od 2025 roku.

Dobrym miejscem do popularyzacji wydarzenia będzie Riyadh Season Cup, czyli tegoroczna grudniowa (26–27.12) pokazówka z udziałem Djokovicia, Alcaraza, Aryny Sabalenki i Ons Jabeur w nowej, 40-tysięcznej Kingdom Arena.

Powiększanie się turniejów oznacza też nieuchronnie brak miejsca dla innych – z kalendarza ATP w 2025 roku znikną Atlanta, Lyon i Newport (skądinąd siedziby Galerii Sław światowego tenisa).

Może jednym z ostatnich przyczółków, gdzie petrodolarów jeszcze nie ma, pozostaje Puchar Davisa. Już od wtorku w Maladze zaczyna się jego faza finałowa, czyli turniej ośmiu najlepszych drużyn rozgrywek.

Pary w ćwierćfinale to Kanada – Finlandia, Czechy – Australia oraz Włochy – Holandia i Serbia – Wielka Brytania. Komu więc mało oglądania Djokovcia i Sinnera, ten zobaczy ich jeszcze w Maladze, a może nawet doczeka się kolejnego starcia, tym razem w półfinale.

Sukces Serba w Turynie, odniesiony kosztem zdolnego pretendenta Jannika Sinnera, nie będzie rozpamiętywany zbyt długo. Każdy zapamięta przewagę mistrza oraz jego żelazną determinację i wolę zwycięstwa, którym – przynajmniej na razie – nie dał rady młody Włoch.

Wygrana stała się efektownym podsumowaniem świetnego roku Serba. Trzy zwycięstwa wielkoszlemowe (plus finał Wimbledonu), numer 1 na koniec roku i rozpoczęcie 400. tygodnia na szczycie rankingu (następny, Roger Federer, był tam 310 tygodni) potwierdzają wielkość lidera światowego tenisa, dla niektórych już z dopiskiem GOAT, co oznacza: największy w historii.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Hubert Hurkacz w czwartej rundzie w Madrycie. Polak poczuł się pewnie na ziemi
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
WTA Madryt. Iga Świątek zagrała koncert. Sprinterski awans do 1/8 finału
Tenis
Hubert Hurkacz w imponującym stylu zaczął turniej w Madrycie
Tenis
WTA Madryt. Magda Linette przegrała z Aryną Sabalenką po dwugodzinnej bitwie