Po czterech wcześniejszych meczach byli na remis. Rok temu w Madrycie po wielki boju wygrał Carlitos, w tym roku w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa lepszy był Novak, w Wimbledonie wiadomo – sukces wyrwał Serbowi Hiszpan po pięciu setach zaciekłych wymian, wreszcie w Cincinnati znów zwyciężył Djoković, po fantastycznym trzysetowym meczu z dwoma tie-breakami.
Od porażki w Cincy Alcaraz grał nieco słabiej, organizm, choć młody, dał znać, że nie wszystkie wysiłki znosi bez śladu. Jednak opóźniony o rok debiut Carlosa w ATP Finals ze spotkania na spotkanie wyglądał coraz lepiej.
Djoković wiadomo – po Wimbledonie miał bilans meczów 20-1, ta jedynka to porażka, po świetnym meczu, z Sinnerem w meczu grupowym w Turynie. Serb grał w Pala Alpitour same trzysetówki, przebywał na korcie najdłużej ze wszystkich uczestników turnieju, ale zmęczony, czy nie, doszedł do półfinału Masters po raz dwunasty. Odpowiedź, czy wygra debiutant, czy mistrz walczący o siódmy tytuł, nie było więc łatwa.
Czytaj więcej
Jannik Sinner spełnia tenisowe marzenia – wygrał mecz półfinałowy z Daniiłem Miedwiediewem 6:3, 6...
Pierwszy set zakończył się dość szybko – do stanu 3:3 lekko przeważał Alcaraz, ale początkowo niemrawy Djoković w drugiej połowie seta odzyskał ostrość uderzeń i po przełamaniu serwisu nieco chaotycznego rywala, dość szybko zwyciężył 6:3. W drugim już żadnych zwolnień tempa przez Serba nie było, na zrywy Carlitosa odpowiadał jeszcze lepszymi uderzeniami, parę wymian zapierało dech, ale na wyrównany mecz młodszy o 16 lat Hiszpan mocy nie miał.