Polka jest najwyżej rozstawioną tenisistką w grupie „pomarańczowej”. Mecze czekają ją niełatwe, ale w kończącym sezon turnieju mistrzyń takich przecież nie ma. Amerykanka Gauff jest tegoroczną finalistką Australian Open, jej rodaczka Pegula była w finale ostatniego US Open, a Czeszka Krejcikova zakwalifikowała się do WTA Finals jako mistrzyni Wimbledonu.
Grupę „fioletową” niektórzy mogliby uznać za nieco silniejszą. Stworzą je bowiem aktualna liderka światowego rankingu oraz wielkoszlemowa mistrzyni z Melbourne i Nowego Jorku, czyli Białorusinka Aryna Sabalenka, a także finalistka Roland Garros i Wimbledonu, Włoszka, Jasime Paolini (WTA 4), Jelena Rybakina (WTA 5), która punkty rankingowe zbierała przede wszystkim w turniejach rangi WTA 1000 i WTA 500 (zwyciężała w Brisbane, Abu Zabi i Stuttgarcie) oraz Chinka Qinwen Zheng (WTA 7), a więc finalistka Australian Open i singlowa mistrzyni olimpijska z Paryża.
Iga Świątek poznała rywalki w WTA Finals. Ostatnio przegrywała
Pierwszego dnia rywalizacji – 2 listopada – mecze singlowe rozpoczną się o godzinie 16.00 czasu polskiego. Sabalenka zmierzy się z Zheng, a następnie Paolini zagra z Rybakiną. Początek spotkań singlowych w kolejnych dniach organizatorzy zaplanowali na 13.30 i 16.00. Świątek turniej otworzy meczem z Krejcikovą. Półfinały 8 listopada rozpoczną się o 16.00. Start finału 9 listopada o 17.00.
Czytaj więcej
Polki potrafią świetnie grać w tenisa oraz szybko biegać i się wspinać, ale w sporcie rządzą nimi mężczyźni. Minister sportu Sławomir Nitras uznał, że zmianę kulturową można wprowadzić tylko siłą.
Świątek z większością tenisistek, które zakwalifikowały się do tegorocznego WTA Finals, ma pozytywny bilans meczów. Prowadzi 8:4 z Sabalenką, 11:1 z Gauff, 3:0 z Paolini, 6:4 z Pegulą oraz 6:1 z Zheng. 2:2 to jej historia gier z Krejcikovą, a 2:4 – z Rybakiną. Jednocześnie Polka w ostatnich konfrontacjach pokonywała jedynie Gauff oraz Paolini, od których była lepsza podczas tegorocznego Roland Garros. Pegula wygrała z nią podczas US Open, Sabalenka w Cincinnati, Zheng na igrzyskach w Paryżu, Rybakina w Stuttgarcie, a Krejcikova – rok temu w Dubaju. Poprzeczka wisi więc wysoko.