Po efektownym sukcesie w Dausze najlepsza tenisistka świata stała się trzecią znaczącą ofiarą Anny Kalińskiej w Dubaju. Przegrała 4:6, 4:6 z niezbyt znaną Rosjanką w półfinale, zaskoczenie było spore, tłumaczenie tego rozczarowania przez polską liderkę rankingu WTA wypełniły emocje, chociaż z pewną dawką refleksji.
– Jestem wściekła, ale z drugiej strony niewiele z nas daje radę przejść z pełnym sukcesem takie turnieje, więc po prostu muszę odpuścić i zaakceptować to, co się stało. Powiedziałabym, że Kalińska zagrała dobrze i na pewno zasłużyła na miejsce w finale, ale czuję, że była to bardziej sprawa mojego poziomu gry. Chciałam podczas meczu skupić się na sobie, ale nie byłam w stanie zastosować żadnej rozsądnej taktyki. Zwykle, gdy mówię sobie, co mam robić inaczej, potrafię poprawić grę, ale zabrakło mi sił. Byłam tak zmęczona, że po prostu nie mogłam. Z dnia na dzień było trochę gorzej – mówiła polska tenisistka.