Dla wszystkich oglądających finał było jasne, że 22-letni młodzieniec z południowego Tyrolu, niedoszły narciarz alpejski, miłośnik szybkich aut i zdrowego jedzenia, nic nie stracił ze zwycięskiego nastawienia pokazywanego na kortach w Melbourne Park.
Wygrał pięć meczów, stracił jednego seta, w finale pokonał rosnącego w siłę australijskiego rywala Alexa de Minaura 7:5, 6:4, a na koniec oznajmił, że jest dumny z poziomu, na jakim gra.
– Wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę kilka tygodni temu w Australii, co teraz powtórzyliśmy w Holandii. Poradziliśmy sobie z trudnymi sytuacjami we właściwy sposób – rzekł, chwaląc w ten oszczędny sposób trenerów Darrena Cahilla i Simone Vagnozziego.
Włosi w zachwycie. Jannik Sinner najlepszym włoskim tenisistą wszech czasów
Rodacy młodego mistrza rakiety tak wstrzemięźliwi nie są, bo choć tenis ustępuje w Italii piłce nożnej, to osiągnięcia syna państwa Hanspetera i Siglinde Sinnerów zauroczyły kibiców. W powszechnym przekonaniu tak świetnego tenisisty wcześniej nie mieli, choć ten sport doczekał się przecież we Włoszech kilku sław. Bywali w pierwszej dziesiątce świata Fabio Fognini (dziewiąty w 2019 roku) i Matteo Berrettini (szósty w 2022 roku), a do tego szefem ATP piąty rok z rzędu pozostaje Andrea Gaudenzi, w szczycie kariery nr 59. na świecie. Dawniej ambicje tenisa nad Tybrem spełniali zaś z powodzeniem Corrado Barazzutti (siódmy w 1978 roku) oraz Adriano Panatta (czwarty w 1976 roku).