Wielki tenis. Cykl premium szuka zgody i pieniędzy

Świat tenisa czeka na reorganizację, czyli utworzenie cyklu kilkunastu turniejów, z Wielkim Szlemem włącznie, tylko dla najlepszych. Pomysł jest, brakuje zdecydowania działaczy oraz finansowania.

Publikacja: 16.02.2024 03:00

Rafael Nadal. Fot. AFP

Rafael Nadal. Fot. AFP

Foto: MARTIN BERNETTI

Inicjatywa przyszła z antypodów. Dyrektor Australian Open Craig Tiley, z sukcesem prowadzący swój turniej do większej frekwencji i popularności, już latem podczas Wimbledonu mówił o potrzebie usprawnienia całych rozgrywek profesjonalnego tenisa. Chciał dać odpór zakusom Arabii Saudyjskiej, która – poprzez fundusz państwowy – zaczyna rządzić w wielu popularnych sportach, nie bardzo dbając o tradycję i kulturowe korzenie dyscyplin.

Tiley działał przede wszystkim pod wpływem wieści, że Saudyjczycy planują utworzenie w styczniu 2025 r. nowego turnieju WTA i ATP, który w istotny sposób zagroziłby serii zawodów prowadzących do Wielkiego Szlema w Melbourne. Utrata kontroli nad harmonogramem rozgrywek przemówiła do wyobraźni pozostałych działaczy turniejów wielkoszlemowych, którzy postanowili chronić swe poletka (stanowiące także ważne pola całego tenisa), i od kilku miesięcy słychać, że opracowują plan, który przeorałby dotychczasowe rozgrywki.

Efekty miały być przedstawione już jesienią w Turynie, przy okazji Finałów ATP, potem w Melbourne podczas Australian Open, a teraz mówi się o marcu i Miami.

Czy światowy tenis się zjednoczy?

Siłą rzeczy o nowościach wiadomo jeszcze niewiele i są jedynie przecieki, wedle których w jednym z rozważanych wariantów nowy cykl liczyłby 15 imprez – cztery turnieje wielkoszlemowe plus 11 pozostałych najważniejszych imprez na świecie, a więc tych, które łączą rozgrywki kobiet i mężczyzn (Miami, Indian Wells, Rzym, Madryt) oraz mają odpowiedni prestiż i pieniądze (Dauha, Dubaj, Pekin, Wuhan, Monte Carlo i Paryż), plus wydarzenie w Arabii Saudyjskiej, by jakoś uwzględnić ich naciski.

Czytaj więcej

Powstaje tenisowa Formuła 1

Inne warianty mówią o jeszcze większym cyklu – Wielki Szlem plus 12–14 turniejów – a także o ujednoliceniu wybranych turniejów do stałego formatu: połączenie w jednym terminie (lub na styk) rozgrywek męskich i kobiecych, gra na otwartym stadionie, drabinka zawsze na 96 uczestniczek i uczestników.

Zawody mniejszej rangi (dziś WTA 500, 250, 125K; ATP 500 i 250) miałyby posłużyć jako imprezy rozwojowe dla tych spoza pierwszej setki rankingu, choć dające corocznie grupie najlepszych możliwość awansu do cyklu premium. Sławy mogłyby zaś brać udział w tych mniejszych imprezach (na zasadzie płatnego występu), ale bez możliwości zyskiwania punktów w klasyfikacji głównego cyklu.

Cały pomysł miałby zjednoczyć siedem głównych sił światowego tenisa (komitety wielkoszlemowe, ITF, ATP i WTA), spowodować skrócenie sezonu oraz zmniejszenie obciążenia najlepszych, a także zwiększyć przejrzystość i logikę rozgrywek oraz zbudować spójną strategię medialną całej dyscypliny.

Arabia Saudyjska rośnie w tenisową siłę

Zgoda w sprawie konieczności reformy istnieje tym bardziej, że Saudyjczycy konsekwentnie budują coraz mocniejszą pozycję w tenisie, zgłaszając się do organizacji Finałów WTA, pozyskując Rafaela Nadala jako ambasadora dyscypliny w regionie i tworząc wciśnięty nagle w październikowy plan ATP turniej Six Kings Slam, czyli pokazówkę z udziałem Novaka Djokovicia, Nadala, Carlosa Alcaraza, Jannika Sinnera, Daniiła Miedwiediewa i Holgera Rune.

Czytaj więcej

Six Kings Slam. Saudyjczycy wydają kolejne miliony na tenis

Od zgody do działania daleko, gdyż na razie wspólnej wizji zmian nie potwierdzili działacze Wimbledonu i Roland Garros – w awangardzie są raczej Amerykanie i Australijczycy. Oni utworzyli już grupę roboczą, której przewodzi Lew Sherr, dyrektor naczelny USTA, i wspiera Jayne Hrdlicka, szef Tennis Australia.

Jak zawsze głównym problemem są pieniądze, gdyż jeśli nawet turnieje Wielkiego Szlema są bardzo dochodowe, to działacze nie chcą ryzykować. Nie deklarują chęci pokrycia kosztów reorganizacji, nie słychać też, by szukali potencjalnych inwestorów zewnętrznych. Nie uzgodnili także, jak włączyć swoich sponsorów i prawa medialne w nowy cykl premium.

Bez takiego zaangażowania reorganizacja nie wydaje się sensowna i nie widać, jakie korzyści miałaby dać tenisowi. Według jednego z dziennikarzy byłoby to „niczym więcej niż przestawianiem leżaków na kiwającym się statku”.

Inicjatywa przyszła z antypodów. Dyrektor Australian Open Craig Tiley, z sukcesem prowadzący swój turniej do większej frekwencji i popularności, już latem podczas Wimbledonu mówił o potrzebie usprawnienia całych rozgrywek profesjonalnego tenisa. Chciał dać odpór zakusom Arabii Saudyjskiej, która – poprzez fundusz państwowy – zaczyna rządzić w wielu popularnych sportach, nie bardzo dbając o tradycję i kulturowe korzenie dyscyplin.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Magda Linette przeciw Magdalenie Fręch. Historyczny finał WTA w Pradze
Tenis
Paryż 2024. Prysły marzenia o medalu. Hubert Hurkacz wycofuje się z igrzysk
Tenis
131. finał Rafaela Nadala. Hiszpan szykuje olimpijską formę
Tenis
Hubert Hurkacz przeszedł zabieg. Czy zdąży na igrzyska?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Tenis
Rafael Nadal szykuje formę na igrzyska. Pokonał Borga