O sukcesie Fręch warto pisać szczególnie ciepło, gdyż tenisistka z Łodzi zagrała drugi mecz w Melbourne z rywalką, której nawet sztuczna inteligencja zaprzężona w Australii do przewidywania wyników dawała ogromną przewagę.
Caroline Garcia – choć od paru miesięcy w nieco gorszej formie – to najlepsza tenisistka turnieju mistrzyń w Fort Worth z 2022 roku, zwyciężczyni 11 singlowych turniejów WTA i do tego znakomita deblistka (z ośmiu tytułów dwa przywiozła z Roland Garros).
Francuzka weszła we wtorek na kort o niebanalnej nazwie 1573 Arena z przyjemną świadomością, że ludzie widzą w niej także ekspertkę zdolną poskromić zapędy powracającej do wyczynowej gry Naomi Osaki, obecnie także młodej matki. Z drugiej strony stanęła Polka, do tej pory w Australian Open niewykraczająca poza pierwszą rundę. Seryjna mistrzyni kraju robiąca swoje w długim cieniu Igi Świątek.
Pierwszy taki sukces Magdaleny Fręch
Strach pani Magdy przed potęgą serwisu i doświadczeniem rywalki szybko minął, a jak odwaga wróciła, to z nią pojawiły się zwycięskie gemy, potem sety. To był jeden z najlepszych meczów Fręch w karierze i pierwszy sukces w spotkaniu z rywalką z pierwszej dwudziestki świata.