Marozsan (91. ATP) okazał się rywalem trudnym, choć gdy Hurkacz po przegraniu pierwszego seta pojął, że musi grać bardziej aktywnie, widzowie siedzący wokół kortu centralnego Qizhong Forest Sports City Arena w Szanghaju zobaczyli nagłą zmianę sytuacji – zaczął rządzić Polak i jego serwis.
Węgier, choć to tenisista uniwersalny i ambitny, który ma wiele narzędzi do obrony, nie dał rady sile ataku. Przegrał 6:4, 1:6, 3:6.
Czytaj więcej
Fabian Marozsan był rywalem trudnym, ale Polak zwyciężył w ćwierćfinale Węgra 4:6, 6:1, 6:3 i jest w najlepszej czwórce turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju. W sobotę zagra o awans do finału z Amerykaninem – Benem Sheltonem lub Sebastianem Kordą.
– Fabian zaczął mecz od kilkunastu naprawdę świetnych uderzeń, ja musiałem po prostu zachować pozytywne nastawienie i trzymać się planu. Ten zakładał bycie agresywnym, ponieważ jeśli odbiłem piłkę odrobinę za słabo, on po prostu to wykorzystywał i to w znakomity sposób. Wiedziałem, że muszę grać na właściwym poziomie i nie mogę odbijać poniżej normy – wyjaśniał Hurkacz po meczu. Jak mówił, tak na szczęście zrobił.
Węgier i Polak zagrali po raz pierwszy w ATP World Tour. Hurkacz o tym przeciwniku już raczej nie zapomni, tym bardziej że młody tenisista, niedawny przybysz z challengerów ATP i małych turniejów organizowanych pod egidą ITF, w Szanghaju pokonał m.in. Aleksa de Minaura i Caspera Ruuda, a wcześniej w Rzymie samego Carlosa Alcaraza, więc wygrywanie z teoretycznie mocniejszymi opanował i w nagrodę od poniedziałku powinien awansować w rankingu ATP w okolice 65. pozycji. Tak wysoko nigdy nie był.