Korespondencja z Londynu
Wimbledon cierpliwie musi znosić kolejne przerwy na deszcz. W środę było lepiej niż we wtorek, rytualne narzekania na pogodę wybrzmiewały tu i tam, ale dachy poszły w ruch, więc mecz Polki z Hiszpanką na korcie centralnym odbył się wedle planu, tuż po spotkaniu Darii Kasatkiny z Jodie Burrage, przegranym przez Brytyjkę 0:6, 2:6. To miejscowi przyjęli nawet brawami, bo pannie Jodie groziła porażka bez wygranego gema.
Optymistycznie zakładano w polskiej strefie kibicowania, że drugi mecz Świątek nie potrwa długo, ale niektórzy przypominali: Sorribes Tormo nie jest tenisistką słabą, jest też na pewno wytrzymała – niedawno zagrała z Beatriz Haddad Maią najdłuższy mecz w kronikach Roland Garros, trwający 3 godziny i 51 minut.
Czytaj więcej
Magdalena Fręch nie zagra w drugiej rundzie Wimbledonu. Polka przegrała z Ons Jabeur 3:6, 3:6. Postacie dnia: księżna Walii, Roger Federer i deszcz.
Dzięki wsparciu mamy-instruktorki gra w tenisa od dziecka. Od 2017 roku znajduje się w pierwszej setce rankingu WTA, trochę lepiej spisuje się w turniejach deblowych, lubi najbardziej korty ziemne. To wszystko nie oznaczało, że miała czym zagrozić Polce.
Wimbledon. Jaki był wynik meczu Iga Świątek - Sarą Sorribes Tormo
Wprawdzie na początku pierwszego seta odrobiła stratę gema serwisowego, lecz kontra Świątek była natychmiastowa, ze stanu 2:2 do 6:2 Polka popędziła ekspresowo, wywołując podziw przede wszystkim z powodu piorunującej skuteczności forhendu.