Grała wcześniej z Chorwatką tylko raz, dwa lata temu w Indian Wells, wygrała szybko i sprawnie, ale korty ziemne w Madrycie to inna sprawa – po kimś, kto jak Martić, wygrywa w dwóch setach z mistrzynią Roland Garros 2021 Barborą Krejcikovą, można było spodziewać się silnego oporu.
W pierwszym secie Iga złamała ten opór w nadzwyczajnym stylu – szybkość i siła odbić nie dały czasu rywalce na zorganizowanie solidnej obrony, po 27 minutach gem został wygrany do zera.
Drugi set zaczął się dla Petry Martić nieco lepiej, przede wszystkim zaczęła wygrywać wreszcie więcej piłek, do stanu 2:2 potrafiła utrzymywać remis, ale gdy na chwilę straciła precyzję, parę świetnych forhendów Świątek oznaczało przełamanie serwisu Chorwatki, prowadzenie polskiej tenisistki 4:2, 5:3 i w końcu wygraną w meczu 6:0, 6:3.
Czytaj więcej
Polka zwyciężyła w nocnym meczu trzecią rywalkę, Jekaterinę Aleksandrową 6:4, 6:7 (3-7), 6:3. Następne spotkanie liderka rankingu światowego zagra w środę. Przeciwniczką będzie Petra Martić.
Ta dobra robota trwała godzinę z kilkoma minutami, to dobrze, że Polka nie traciła czasu i sił, bo półfinały już w czwartek. Pierwszy: Maria Sakkari – Aryna Sabalenka zaplanowano nie przed 16., drugi, czyli spotkanie Igi Świątek z Weroniką Kudermietową zacznie się wieczorem, nie przed 21. Rywalka Polki to 26-letnia Rosjanka (13. WTA), która do tej pory znana była raczej jako lepsza deblistka (najwięcej tytułów zdobyła z Elise Mertens), wygrała sześć deblowych turniejów WTA i dopiero od kilkunastu miesięcy od czasu do czasu potrafi dołożyć coś w singlu Teraz dołożyła zwycięstwo w Madrycie nad Jessiką Pegulą). Z Igą grała trzy razy i były to mecze dla niej bardzo trudne: przegrała 3:6, 3:6 w US Open 2020; 1:6, 0:6 w Indian Wells 2021 oraz 0:6, 1:6 w tym roku w Dausze.