Było nieco inaczej, gdyż po raz pierwszy Iga Świątek zagrała mecz późnym wieczorem, a właściwie już nocą – panie kończyły mecz po 1. czasu hiszpańskiego. Zmiana warunków oznaczała także kilka nowości w znanym od kilku dni scenariuszu wydarzeń na korcie w Magicznym Pudełku. Polka po raz pierwszy wygrała w trzech setach.
Już początek był odrobinę nerwowy, bo pierwszy gem, przy serwisie Igi, wygrała Rosjanka. Podtrzymała to prowadzenie kilka minut, ale na przejście od stanu 3:1 dla Aleksandrowej do 4:3 dla Świątek nie trzeba było długo czekać. Doskonałe serwisy Igi, długie piłki pod linię końcową, regularność w wymianach i żadnej niespodzianki nie widziano, choć Jekaterina próbowała wzmocnić returny i więcej ryzykować, ale żadnych zysków z tego pomysłu nie miała.
W końcu drugiego seta ryzykowna gra Rosjanki jednak się opłaciła – Świątek prowadziła 5:3 i serwowała, lecz wtedy desperackie ataki, zwłaszcza returny i serwisy z drugiej strony siatki oznaczały wkrótce przełamanie, wyrównanie i tie-break dla Aleksandrowej. Dopiero w trzecim Iga zmieniła wczesne prowadzenie na wygrany set i mecz. Mogła więc powiedzieć: – To nie było łatwe spotkanie. W drugim secie miałam przewagę i ją straciłam, więc na pewno nie było łatwo, ale jestem zadowolona z faktu, że, potrafiłam się odbudować. Ogólnie występ daje powody do satysfakcji.
Czytaj więcej
30 lat temu szalony Niemiec podczas meczu w Hamburgu zaatakował Monikę Seles. Zmienił jej życie i tenis, którego gwiazdy są dziś chronione jak banki.
W nagrodę za efektywną nocną pracę Polka będzie miała dzień odpoczynku przed rywalizacją z Petrą Martić. Grała z Chorwatką dwa lata temu w Indian Wells, wygrała wysoko. Martić nieoczekiwanie wyrzuciła z turnieju, w miarę sprawnie, mistrzynię Roland Garros 2021 Barbarę Krejcikovą, ale na pokonanie dwóch mistrzyń z Paryża chyba siły jej nie starczy.