Układ meczów i poprzednie rozstrzygnięcia spowodowały, że końcowy mecz w Grupie Czerwonej miał zasadnicze znaczenie dla uczestników i widzów – tylko zwycięzca grał dalej. Spory ciężar tego spotkania lepiej udźwignął Andriej Rublow, który zaczął spotkanie pełen nerwów, lecz gdy zostawił je z boku kortu, dał radę Grekowi.
To był mecz, w którym dużo działo się na korcie, ale także wiele w głowach obu graczy. Tsitsipas zaczął dobrze, świetnie serwował i szybko przejmował inicjatywę w wymianach, pierwszy set wygrał śpiewająco i niewiele osób w turyńskiej hali Pala Alpitour spodziewało się raptownej zmiany jego bojowego nastroju.
Jednak zmiana przyszła, zaczęła się od uspokojenia Andrieja, który przestał głośno dyskutować z ekipą wsparcia, ciskać się po przegranych akcjach, uderzać rakietę i powtarzać pod nosem słowa nie do cytowania. Odwrotny proces nastąpił u Stefanosa – kilka niepowodzeń w drugim secie sprowokowało wzrost nerwowości, także jego ławka drużyny zaczęła zbyt aktywnie uczestniczyć w grze.
Czytaj więcej
Serbski mistrz rakiety po ponad trzygodzinnym spotkaniu zwyciężył w piątkowe popołudnie Daniiła Miedwiediewa 6:3, 6:7 (5-7), 7:6 (7-2) i bez porażki zakończył start w Grupie Czerwonej. W sobotę zmierzy się w półfinale z Taylorem Fritzem.
Najbardziej głośni byli rodzice: Apostolos Tsitsipas i jego żona Julia, ale i inni mieli mnóstwo do powiedzenia w trzech językach: greckim, rosyjskim i angielskim. Tenisiście to nie pomogło, wręcz przeciwnie, z gema na gem grał gorzej, dając Rublowowi okazję do budowania przewag i coraz bardziej efektownej gry. Fantastyczne returny w trzecim secie potwierdziły, że Rublow opanował sytuację. Po dwóch nieudanych startach w Masters wreszcie może powiedzieć, że jest półfinalistą tego turnieju. Zagra z Casperem Ruudem w sobotę o 21.00, szanse na finał ma niemałe. Druga para: Novak Djoković i Taylor Fritz zmierzy się już o 14.00, co oznacza, że Serb będzie miał na odpoczynek po 190 minutach bezkompromisowej gry z Miedwiediewem tylko trochę ponad 20 godzin.